W trzecim etapie tej opisywanej wędrówki musimy przejść przez Czyżówkę, która, jak to zaznaczyłem w pierwszej części dla mieszkańców Trzebini wraz z Gajem była ostatnim krajem. Na mapie firmy Compass jest to trasa oznaczona kolorem zielonym.
Po opuszczeniu lasów Piły Myślachowickiej przekraczamy rzekę Kozi Bród.
Zabudowę Czyżówki przemierzamy bardzo szybko i po kilkunastu minutach znajdujemy się ponad wsią. O ile pomnę skorzystaliśmy z ulicy Potockich.
Są tutaj duże trawiaste przestrzenie.
Na tym rozwidleniu odbijamy w lewo i wkrótce stajemy przy składowisku eternitu.
Początkowo wśród traw brak ciekawostek florystycznych.
Po chwili znaleźliśmy zejściową prawdopodobnie zarazę czerwonawą - Orobanche lutea.
Przy kolejnej, równoległej drodze znajdujemy sporo gruzu.
Miejsce to ocienia wiąz górski - Ulmus glabra.
Po minięciu drzewa zerkam za siebie. Czyżowka jest w dole.
Cały czas przecinamy ten teren idąc w kierunku północno-zachodnim.
Mijamy między innymi kosaciec - Iris germanica, który jest wyrzutkiem z ogrodu.
Teraz po dojściu do innej drogi, tym razem polnego przedłużenia ulicy Podgórna ponownie zerkamy na zabudowania Czyżówki. Wzniesienia w tle to Góra Dębno oraz Kamienna Góra.
Mijam jakieś trawy oraz zeschnięte pędy orlicy pospolitej - Pteridium aquilinum.
Ponadto znajduje się tutaj rozchodnik wielki - Sedum telephium.
Schodzę jeszcze niżej i zerkam w kierunku pobliskiej elektrowni Siersza II. Na pierwszym planie w oczy rzuca się łan wilczomlecza sosnki - Euphorbia cyparissias.
Zawracamy w kierunku północnym, trzymając się polnego przedłużenia ulicy Podgórna.
Dochodzimy do niewielkiego zagajnika. Przez cały czas czujemy pewien niedosyt wobec rażącego braku roślin chronionych.
Ciągle nic ciekawego.
Zarośla też takie sobie.
Jest pomiędzy nimi głóg odgiętodziałkowy - Crataegus rhipiphyllus.
Idziemy dalej.
Teraz natrafiamy na bardzo charakterystyczną dla tej okolicy sosnę zwyczajną - Pinus slyvestris. Jest ona tak niezwykle ukształtowana, że uczyniłem ją charakterystycznym punktem orientacyjnym na prowadzonych tędy szlakach turystycznych.
I znowu typowy zagajnik.
Tym nie mniej wśród drzew pojawiła się grusza dzika - Pyrus pyraster.
Powyżej zagajnika droga jest bardzo wyraźna.
I wreszcie na poboczu natrafiamy na pierwszego pierwiosnka lekarskiego - Primula veris. Wiedziałem, że gdzieś on tutaj jest, ponieważ widywałem go w poprzednich latach.
Korona jego kwiatu lata po kielichu niczym zadowolony hurtownik po swoim magazynie.
Tym sposobem docieramy do kolejnej linii energetycznej przecinającej tę okolicę i na tym kończymy.