Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
2013-04-01 Chrzanów - lany poniedziałek w parku
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2013 «

#6435
od września 2006

2013.04.02 14:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Zima jak wiadomo postanowiła po raz kolejny nas zaskoczyć, stając się ciekawym faktem medialnym. Warto jednak pamiętać, że w przeszłości takie sytuacje również miały miejsce. Przykładem jest rok 1996, kiedy to wiosna wybuchła majem a chrzanowski oczar chiński zakwitł dopiero w kwietniu. Do tego czasu zazwyczaj robił to na przełomie stycznia i lutego. Odniosę się do tej sprawy na końcu tego wątku. Teraz mapa firmy Compass z trasą tego spaceru oznaczonego kolorem niebieskim.



Na początku patrzę na park z góry zerkając przez okno o wystawie wschodniej.



Wystawa południowa to widok z okna w księgowości a następnie z gabinetu dyrektora.





W kierunku zachodnim patrzę z sekretariatu.





Z tego miejsca intrygująco prezentuje się korona brzozy brodawkowatej - Betula pendula.



Takich ładnych zimowych zdjęć nie było mi dane zrobić podczas kalendarzowej zimy. Oto świerk kłujący - Picea pungens rosnący na wschód od muzeum.



Nieco dalej znajduje się jedlica zielona - Pseudotsuga menziesii.



Jest też przygnieciony śniegiem cis pospolity - Taxus baccata.



W narożniku ogrodzenia byłej siedziby policji bardzo wyróżnia się dziki bez czarny - Sambucus nigra.



Z tego miejsca park wygląda bajecznie.





Ruszam teraz w kierunku zachodnim, czyli ku rondu. Oto kolejna jedlica zielona - Pseudotsuga menziesii.





Dalej mijamy najbardziej okazały, ale nie jedyny w tym parku drzewiasty cis pospolity - Taxus baccata.



A to już cis pospolity - Taxus baccata prawie drzewiasty.







Kolejny krzew tego gatunku jest zupełnie przywalony obfitym śniegiem.





Oto widok parku z północnego zachodu w kierunku południowo wschodnim.



Tras przy zachodniej krawędzi parku, niedaleko placu zabaw oglądamy kwitnącą leszczynę pospolitą - Corylus avellana.



Oto jej niedawno pylące kotki.



Są też znamiona kwiatu żeńskiego.



Warto też przyjrzeć się ciekawej strukturze lodowej.



I jeszcze jeden kwiat żeński na tym samym krzewie.



Przy południowo zachodniej krawędzi parku natrafiam na przygięty śniegiem jałowiec wirginijski - Juniperus wirginiana.





Tuż obok jest kilka mniejszych egzemplarzy tego gatunku.





Przemieszczam się teraz południową krawędzią parku w kierunku wschodnim. Po drodze mijam kolejne przywalone śniegiem cisy pospolite - Taxus baccata.





Następnie przyglądam się zaskoczonym gawronom.





Jest tutaj także sosna wejmutka - Pinus strobus.





Krajobraz rozjaśnia platan klonolistny - Plataxus x acerifolia.



Następnie mijam kolejną zaskoczoną leszczynę pospolitą - Corylus avellana.



Zerkam na ogłowioną wierzbę białą - Salix alba "Tristis".



Przed opuszczeniem parku przyglądam się jeszcze raz kotkom leszczyny - Corylus avellana.



A teraz zapowiadana dygresja, będąca skróconą wersją artykułu do tygodnika Co Tydzień w Jaworznie.

Biała Wielkanoc stanowi teraz główny fakt medialny. Oczywiście wszyscy są tym faktem zaskoczeni. Zasadniczo wszyscy powinniśmy się cieszyć z tej sytuacji. Przecież odnieśliśmy znaczący sukces w walce z efektem cieplarnianym.
Swego czasu wszedłem w posiadanie pracy pewnego Czecha, który na początku lat 50. ubiegłego wieku zestawił zmiany w klimacie za ostatnie 4 tysiące lat. Wyszło mu, że wszystko to co obserwujemy da się zapisać w cyklach liczących po około 400 lat. Doszedł on do wniosku, że dzieje się to niezależne od działalności gospodarczej człowieka. W związku z tym, na koniec ubiegłego wieku przewidywał nadejście kolejnego okresu globalnego ochłodzenia. Oczywiście nic takiego się nie stało. Idea „efektu cieplarnianego” tryumfowała.
W końcu jednak ruszyła z całą swoją potencją paraliżując Europę podczas konferencji klimatycznych, na których zastanawiano się, jak powstrzymać globalne ocieplenie.
Jeśli zgodzimy się ze wspomnianym Czechem, to trzeba przyjąć, że z niewielkim opóźnieniem ale zaczęło się kilka lat później. Najbardziej uciążliwą okazała się być zima w 2010 roku. W PRL-u po 1979 roku krążył dowcip, że komunizm zamarza poniżej -15stopni Celsjusza. Tamtego, pamiętnego roku kapitalizm wymiękł blisko -10stopni Celsjusza. Coś podobnego przytrafiło nam się już w wolnej Polsce. Mam na myśli zimę przełomu 1995/1996. Wówczas śnieg zalegał przez większą część kwietnia a wiosna wybuchła majem.
Zazwyczaj ochłodzenia klimatu miały związek z wybuchami wulkanów. W ubiegłym roku zadymę robiło wiele z nich, szczególnie wokół Pacyfiku. Ponieważ dotyczyło to okolic słabo zaludnionych, czyli potencjalnie dających mało ofiar śmiertelnych oraz widowiskowych katastrof media nie nagłaśniały tego zjawiska. Prawdopodobnie nawet teraz zadymę robi 10 wulkanów. Wszystko to powoduje wzrost zapylenia atmosfery, a tym samym jej ochłodzenie.
Kiedy w czerwcu 1991 roku wybuchł wulkan Pinatubo na wyspie Luzon zaobserwowano spadek globalnej temperatury o 1stopień Celsjusza. Zatem tego co nas spotkało można się było spodziewać. Wystarczy sięgnąć do historii. Otóż w 1815 roku eksplodował wulkan Tambora. Pomijając ofiary bezpośrednie w 1816 roku nie było lata, a globalna temperatura spadła o 3 – 4stopnie Celsjusza. Może nie będzie aż tak źle. Błogosławieni mający nadzieję…


(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 02.kwietnia.2013)
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2013 «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji