Ruszamy dalej. Na załączonej mapie firmy Compass Łużnik jest oznaczony ciemną niebieską kreską. Trasa objęta tym fotoreportażem ma kolor jasnoniebieski i w całości znajduje się na terytorium gminy Chrzanów.
Na początku celujemy pomiędzy dwie kępy wierzb - Salix sp. sp. Przy okazji zauważamy, że krety są już bardzo aktywne, oraz to, że w tej okolicy buszują dziki, prawdziwe poniekąd. Ten sarkazm będzie mi potrzebny w kolejnych częściach tego serialu.
Moglibyśmy się taplać przechodząc przez widoczną łąkę, ale postanowiliśmy dojść do krawędzi lasu. Wystarczy nam świadomość płynącego przez tę okolicę Łużnika.
Wśród suchych, ale wilgotnych badyli rozpoznaję sierpik barwierski - Serratula tinctoria.
Było też sporo selerowatych - Apiaceae.
Trafiła się kępa rozłożonej trzęślicy modrej - Molinia coerulea.
Bliżej krawędzi lasu usadowił się płat trzciny pospolitej - Phragmites australis.
Zasadniczo można przyjąć, że cała ta łąka stanowi strefę zasilania Łużnika, ponieważ co jakiś czas mijaliśmy sączącą się wodę.
W tym momencie przechodząc pod przecinającą ten teren linią energetyczną zdecydowanie wybieramy suchy skraj lasu.
Patrząc teraz na zachód da się zauważyć coś w rodzaju terasy rzecznej. Po naszej lewej stronie znajduje się Babia Góra przechodząca w Grądkową Górę.
Stanąwszy w suchszym miejscu patrzymy teraz wstecz.
Na skraju lasu spotykam brzozę brodawkowatą - Betula pendula na której rozwinęła się pustułka pęcherzykowata - Hypogymnia physodes.
O wiele większą wagę trzeba przypisać odkryciu stanowiska płucnicy islandzkiej - Cetraria islandica. Nie wiem, jak gdziekolwiek w Polsce, ale na obszarze mojego działania jest to gatunek bardzo rzadki.
Towarzyszyły jej dwa gatunki chrobotków. Ten, samodzielnie określiłem jako Cladonia ciliata. Według Piotra Zaniewskiego, najbardziej prawdopodobnym gatunkiem jest Cladonia furcata. Ponieważ planuję w lepszych warunkach pogodowych bardziej szczegółową penetrację tego terenu, dam komuś możliwość oznaczenia gatunku w oparciu o okaz zielnikowych. Niech no tylko stopnieją śniegi.
Drugim gatunkiem był chrobotek o kieliszkowatych podecjach. Jak dla mnie Cladonia fimbriata.
Nieco dalej dostępu do wnętrza lasu bronił gęsty drzewostan świerka pospolitego - Picea abies.
A to kolejne ładne listkowate porosty na brzozie brodawkowatej - Betula pendula. Nie zrobiłem więcej zdjęć, ale podejrzewam, że to Physcia lub Phaeophyscia, znaczy się okolice orzastu.
Nieco dalej w lesie na martwej brzozie brodawkowatej - Betula pendula rozwinął się owocnik porka brzozowego - Piptoporus betulinus.
Teraz zdecydowanie odbijamy w kierunku dna doliny Łużnika. Trzeba było w końcu powrócić nad rzekę. Płynie ona gdzieś tam, gdzie na horyzoncie widać kępy wierzb - Salix sp. sp.
Zasadniczo mijając kępy traw kierujemy się w prawo, tam gdzie rosną czarniawe teraz drzewa.
Rzeka na pewno przepływa tam, gdzie pośrodku zdjęcia widać samotny krzew. Las po drugiej stronie doliny wydawał mi się częścią Jaworzna, ale okazuje się, że jest to Chrzanów. Dno doliny to zdecydowanie Trzebinia, chociaż my wciąż jeszcze znajdujemy się w Chrzanowie.
Teraz celujemy w trawers ostatnich zabudowań Gór Luszowskich, gdyż w tej okolicy spod samotnej wierzby kruchej - Salix fragilis rzeka wypływała na początku 21. wieku.
Oto jej koryto i dość wartki nurt.
Są nawet rozlewiska, które musieliśmy pokonać aby wyjść na suchszy prawy brzeg rzeki.
Na dnie doliny znajdują się dziwne pagórki porośnięte krzewami. Oto jeden z nich opanowany przede wszystkim przez leszczynę - Corylus avellana.
Oto wzmiankowana sucha grzęda ciągnąca się wzdłuż doliny. Nawet teraz widać, że jej grzbietem biegnie wąska ścieżka.
Jedno z miejsc na tej grzędzie zajął szakłak pospolity - Rhamnus cathartica.
Tuż za nim, a przed widocznymi nieco dalej krzewami odkryliśmy tajemnicze oczko wodne.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 15.marca.2013)