Tedy dotarliśmy do skraju lasu i wypatrzyliśmy mało używaną, ale dogodną do wędrówki drogę. Tak to przedstawiłem na mapie firmy Compass. W pierwszej części trasa naszego przemarszu może się trochę rozmijać z rzeczywistością, ale istotnej różnicy to nie czyni.
W sumie jest to niezbyt gęsty, drzewostan sosnowy w wieku średnim. W każdym bądź razie, kiedy 32 lata temu przyjechałem do Chrzanowa też był tutaj las.
Jako miejsce do spaceru przypomina bardziej zaniedbany park.
W końcu trafiliśmy na nieco szerszy trakt. Byłoby głupotą z niego nie skorzystać.
Część zdjęć robiłem w ruchu, więc wyglądają, tak jak wyglądają
Teren zasadniczo był równinny, i nieco podmokły.
Właśnie przecinamy jeden z płynących tędy cieków oznaczonych na mapie przerywanymi liniami.
Po przejściu na drugą stronę teren dalej jest płaski. Tutaj w drzewostanie wypatrzyłem brzozę brodawkowatą - Betula pendula z charakterystyczną czeczotą w górnej części pnia.
Nieco dalej na innej brzozie brodawkowatej - Betula pendula omówiłem rolę porostów nadrzewnych.
Po krótkim postoju ruszyliśmy dalej przez ośnieżony las. Nie spieszyło nam się. Było pięknie.
Po chwili ruszyliśmy pod górę i trafiliśmy na skraj lasu. Znaczy się zdecydowanie dotarliśmy do Trzebini.
Trzebinia, to zabudowania Piły Kościeleckiej w szeroko pojmowanym "masywie" Babiej Góry.
W tym momencie odbiliśmy na zachód aby ponownie znaleźć się w lesie.
Co pewien czas natrafialiśmy na dobre ścieżki, tak jak teraz.
Nawet, kiedy ścieżka zanikała dało się chodzić. Oto drzewostan z dominacją dębu czerwonego - Quercus borealis "Maxima". Oczywiście teraz tego nie widać, ale pamiętam co tutaj rośnie z minionych lat.
Pojawia się nawet niewielkie wzniesienie, ale to jeszcze nie jest właściwy szczyt Babiej Góry.
Teraz szczyt jest blisko, coraz bliżej. Widać go pomiędzy drzewami w środkowej części zdjęcia.
W wreszcie jesteśmy na szczycie. Cóż, każdy ma taką Babią górą, na jaką go stać.
Byłoby niezręcznie nie uwiecznić naszej grupy w takim miejscu. Tym razem inna osoba trzyma mój aparat. Ja to ten ktoś w szarej czapce z ciemnymi okularami i futerałem aparatu.
Zerkamy teraz w korony drzew.
Schodzimy na drogę Chrzanów - Bolęcin.
Przekraczamy drogę.
Wkraczamy do lasu w widłach dróg aby dojść do tak zwanych jaskiń. Kierujemy się ku drodze Chrzanów - Płaza.
W dość trywialnym drzewostanie natrafiłem na bardzo zniekształcony dąb szypułkowy - Quercus robur.
Mijamy kolejne śnieżne girlandy.
Kończę widokiem młodego świerka pospolitego - Picea abies. Po kilkunastu metrach dotarliśmy do skraju kamieniołomu, ale o to już będzie tematem kolejnego odcinka.