W tym wątku -
https://www.bio-forum.pl/messages/3280/479805.html - publikowanym wcześniej a dotyczącyn późniejszej w stosunku do obecnej wycieczki bo obytej w gronie rodzinnym 14.08.2008 roku opisywałem kościół w Nowej Górze jako obiekt w którym wykorzystano znaczące ilości karbońskich piaskowców filipowickich. Podobnie było w tym wątku -
https://www.bio-forum.pl/messages/3280/497039.html. Dlatego ze zdumieniem, szukając informacji o tufie filipowickim wyczytałem ze strony Poznaj Krzeszowice dowiedziałem się że kościół pod wezwaniem Ducha Świętego w Nowej Górze posiada w cokole tuf filipowicki. Zanim jednak ruszymy ze zdjęciami czas na mapę firmy Compass. Cel naszego fotoreportażu jest oznaczony żółtym kółkiem z krzyżem.
Każdy kto przedtem obejrzał obydwie części fotoreportażu z Filipowic zauważy, że nie może to być tuf.
Zanim będziemy dalej oglądać cokół przyjrzyjmy się charakterystycznej scenie nad wejściem. I dla niej obramowaniem jest piaskowiec.
Tutaj w bloku widoczne są warstwowania przekątne w dużej skali, które świadczą o tym, że osad był dziełem szybko płynącej wody.
Nawet ta charakterystyczna rozeta nad wejściem do kościoła jest wykonana z piaskowca.
A teraz, aby sobie zapamiętać raz na jutro, że w cokole kościoła znajduje się karboński piaskowiec z Filipowic a nie permski tuf z Filipowic kilka zdjęć wykonanych podczas obchodzenia budowli. Tutaj woda nieźle się kłębiła.
Teraz płynęła spokojnie, a może nawet stała.
Dominują jednak bloki z burzliwą przeszłością.
Ale było tak i tak.
Ważnym elementem kościoła są krużganki.
Według cytowanej strony wykonano je z wapienia z Czernej. Ja pisałem w swoich cytowanych wątkach, że jest to dolomit diploporowy. Tutaj muszę się przyznać do pomyłki z mojej strony. Oglądając swoje zdjęcia dochodzę, że jest to klasyczny zlepieniec śródformacyjny z warstw gogolińskich dolnych triasu środkowego. W Czernej też coś takiego znajdziemy. Są tutaj pokruszone muszle, intraklasty oraz krynoidy.
Temat był dość ciężki, dlatego na zakończenie wizyty w tym miejscu spójrzmy na kwitnący tulipan.
I tak kończy się trzeci odcinek fotograficznego sprawozdania z naszej sobotniej wycieczki.