To był krótki wypad do Mysłowic. Onego roku siedziba naszej redakcji, dopóty, dopóki nie pogonił jej stamtąd prezydent miasta, Ten Którego Nazwiska Nie Wolno Było Wymieniać, znajdowała się w bloku TBS pomiędzy rynkiem a Parkiem Zamkowym. Miejsce to na mapie firmy Compass oznaczyłem niebieskim kółkiem.
Mając mało czasu na początku uchwyciłem pszczołę miodną na koszyczku mniszka -
Taraxacum sp. sp.
Potem zwróciłem uwagę na ożywający pieniek wierzby iwy -
Salix caprea.
Kolejną pszczołę miodną zauważyłem na kwiatach jasnoty białej -
Lamium album.
Oczywiście nie mogłem sobie odpuścić lokalnego, tak zwanego dzikiego wysypiska śmieci. Ostatecznie to o przysłowiowy rzut beretem od rynku miasta.
Następnie powróciłem do mniszka -
Taraxacum. Pszczoła, która teraz niechcący mi pozuje jest zapewne innym osobnikiem.
A to już wierzba mandżurska -
Salix babylonica var. pekinensis.
W tej okolicy zaczęły się rozwijać pędy rdestowca ostrokończystego -
Reynoutria japonica.
Następnie poprzez gałęzie wiązu górskiego -
Ulmus glabra zerknąłem na pobliską zabudowę.
Tego dnia w pełni kwitnienia był klon jawor -
Acer pseudoplatanus.
Dla odmiany klon jesionolistny -
Acer negundo miał już porządnie zawiązane owoce.
Ot, pełnia wiosny.