Tego dnia obywaliśmy kolejna z naszych sobotnich wycieczek niespodzianek. Co prawda siąpił lekki deszczyk, ale w myśl zasady - człowiek nie jest cukru - pojechaliśmy. Oczywiście wybraliśmy teren możliwie bliski cywilizacji, znaczy się linii autobusowej. Na punkt startu dotarliśmy autobusem linii 315.
Na początku wzdłuż jasnoniebieskiej kreski podążamy w osi ulicy Bożniowa w kierunku źródła w kompleksie leśnym Barani Dół. Na razie bardzo czytelne koryto rzeki jest po prostu suche.
Rzeka dopływa do widocznych po lewej stronie poprzedniego zdjęcia krzaczków i wsiąka.
Tak jest aż do krawędzi lasu w Baranim Dole. Potem jest już lepiej.
Nad brzegiem rzeki oraz w niej nurcie zaczynają pojawiać się liście lepiężników -
Petasites.
Woda płynie bardzo żwawo. Na dnie znajduje się rumosz wapienny lub dolomitowy.
Źródło bije spod tego okazałego buka zwyczajnego -
Fagus sylvatica.
Na brzegu zieleniła się już pokrzywa zwyczajna -
Urtica dioica.
Opuszczamy to miejsce. Patrzymy po raz ostatni z biegiem rzeki.
Wykonałem w tym miejscu więcej zdjęć, ale niestety połowę z nich z powodu fatalnej jakości musiałem wykasować.
Teraz jesteśmy w miejscu oznaczonym ciemnoniebieską linią. Podążamy z biegiem odcinka Młoszówki zaczynającego się w dolinie na północ od wzgórza Kowalikowa Góra. Na razie zbliżamy się do miejsca, gdzie woda wsiąka w dno.
Bliżej źródła wody jest nieco więcej.
Lessowe skarpy brzegów doliny porastają kobierce mchów.
W nurcie rzeki znajdujemy otoczaki porfiru. Prawdopodobnie są to lapille po karbońskim wulkanizmie w okolicy Dubia.
Znajdujemy tutaj także zlasowane fragmenty tufitów.
Bliżej źródełka dolina jest bardzo wąska i głęboko wcięta.
Po ilości płynącej tutaj wody, można powiedzieć, że jest ono wydajne.
Oto kolejne porfirowe lapille pomiędzy kruszywem dolomitowym lub wapiennym.
A to już właściwa misa źródłowa.
Wracając zerkamy wstecz.
Następnie skrajem lasu poszliśmy w kierunku miejsca oznaczonego na mapie żółtym kołem. Ponieważ zabudowania znajdują się dość blisko taki widok był do przewidzenia.
W kolejnym odcinku zobaczymy dokąd zaprowadzi nas ten strumyk.