W drugiej części mojego spaceru po Katowicach na początku zatrzymamy się na chwilę na rogu ulicy H. Dąbrowskiego oraz J. Lompy.
Dla mnie oczywiście ważne było to zielone pod murkiem a nie monumentalna architektura.
Na początku jakaś trawa, aczkolwiek stawiam raczej na życicę trwałą - Lolium perenne. Na prawo od niej jest widoczna siewka robinii akacjowej - Robinia pseudoacacia.
Bardzo łatwa, czyli trywialna jest wiechlina roczna - Poa annua.
Zielone towarzystwo wzbogacał jeszcze rdest ptasi - Polygonum aviculare.
A to już ulica Jagiellońska i widok na wciąż zielone i to intensywnie robinie akacjowe - Robinia pseudoacacia rosnące na trawersie Urzędu Wojewódzkiego.
Wchodząc do budynku Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego, tam gdzie niegdyś studiowałem zwróciłem jeszcze uwagę na gatunek zwany dzisiaj wrotyczem maruną - Tanacetum parthenium. Oczywiście kiedyś to był złocień maruna - Chrysanthemum parthenium. Od tej i innych zmian w nomenklaturze głowa może rozboleć, na szczęście bohater tego fotoreportażu jest lekiem na tę przypadłość.
Kiedy wykład się skończył ruszyłem w stronę przystanku autobusowego. Oto jeszcze jeden z widoków tej okolicy. Dziś jeden z gmachów Uniwersytetu Śląskiego, a jeszcze nieco ponad 30 lat temu Komitetu Wojewódzkiego PZPR, czyli partii w trójcy jedynej.
W tamtym okresie dzisiejsza Filharmonia zwana była Decymberhaus lub bardziej elegancko Pałacem Grudniowym. Obiekt powstał jako przybudówka do powyższego gmachu.
Po tym krótkim historyczno-architektonicznym przerywniku czas spojrzeć pod nogi. Na początku jakiś mniszek - Taraxacum sp. sp.
Jest też starzec zwyczajny - Senecio vulgaris.
To zdjęcie jest bardzo nieostre, ale i tak wyraźnie widać, że jest to mlecz kolczasty - Sonchus asper.
I to wszystko blisko narożniku budynku przy ulicy Jagiellońskiej 28.
Następnie dość szybko przeszedłem do skrzyżowania z ulicą H. Sienkiewicza i zerknąłem w kierunku południowym.
Zdecydowałem jednak pójść w kierunku północnym, dokumentując na początku tę ulistnioną robinię akacjową - Robinia pseudoacacia. A architektura to tak przy okazji, niechcący.
Są też miejsca po drzewach które nie wytrzymały konkurencji z energią części młodzieży.
W tej okolicy także spotykamy się z wiechliną roczną - Poa annua.
Fugi pomiędzy kostką brukową opanowały mchy.
A to już pobocze ulicy H. Dąbrowskiego. Jej odcinkiem udaję się w kierunku ulicy Plebiscytowej. Oczywiście zaciekawiła mnie widoczna w sąsiedztwie słupa ogłoszeniowego zielona topola - Populus.
Żyjących drzew przyciętych w taki sposób jest tutaj kilka. Znaczy się póki co nie kroi się proces o obcięcie ze skutkiem śmiertelnym.
Bohaterką tej akcji jest oczywiście topola włoska - Populus nigra var. Italica.
Pomiędzy kostką granitową rolę fug pełni w tym miejscu wiechlina roczna - Poa annua.
A to już ulica Plebiscytowa.
Czas na kolejne zielone akcenty. Niestety, raczej miejska monotonia czyli kolejny mniszek - Taraxacum i wiechlina roczna - Poa annua.
Dalej mijamy chmiel zwyczajny - Humulus lupulus. To już jest jakieś urozmaicenie.
A to kolejny, ale ewidentnie inny w porównaniu z poprzednimi gatunek mniszka - Taraxacum.
Wreszcie jest kwietnik w którym dominuje ostrożeń polny - Cirsium arvense. Towarzyszy mu komosa biała - Chenopodium album.
A to już inna komosa biała - Chenopodium album sfotografowana niedaleko remontowanego budynku, który przez to jest niezbyt gustownie ubrany w folię.
Końcowy odcinek ulicy Plebiscytowej jest znowu mniej zielony.
Następnie bardzo szybko odcinkami ulic Wojewódzka oraz św. Jana wyszedłem na rynek. Oto co zobaczyłem.
Jak widać nastąpiła likwidacja enklaw zieleni, za którą tutaj robiły podwyższone, murowane klomby, w tym wypadku obsadzone żywotnikiem zachodnim - Thuja occidentalis.
Tedy jeszcze ostatnie spojrzenie na ten teren poprzez silnie przyciętą lipę - Tilia.
A potem były jeszcze krótkie zakupy i powrót do Chrzanowa.