W trzecim etapie naszej sobotniej wycieczki weszliśmy w las. Naszym zdaniem była to Skałka, zdaniem Geoportalu Ogon. Ponieważ nie wiadomo co do czego przyczepić stąd tytuł tego odcinka bo Skałka pod Ogonem brzmiałoby trochę niezręcznie. Tak jego trasa wygląda na mapie firmy Compass.
Wchodząc w las napotkaliśmy słupek z oznaczeniem obszaru górniczego. Tutaj znajdowała się strefa wpływów Jaworznickich Komunalnych Kopalń Węgla. Zdjęcie zrobiłem dość niefortunnie, ponieważ nie widać daty, ale nic straconego.
Nieco dalej minęliśmy szczątku czegoś w rodzaju ambony myśliwskiej.
Jeszcze przez jakiś czas podążamy na zachód. Tutaj znajduje się najwyższe wzniesienie w okolicy, czyli 287,1. Teraz na lewo mamy bór na prawo mieszany drzewostan liściasty.
Z drzew liściastych jak widać rządzi brzoza brodawkowata - Betula pendula ze znaczącą domieszką dębu czerwonego - Quercus borealis "Maxima".
Tutaj tez napotykamy kolejny słupek. Tym razem datę - 1928 uchwyciłem właściwie.
Za słupkiem przechodzimy jeszcze kilkanaście metrów.
Teraz zdecydowanie odbijamy w kierunku północnym. Tutaj monotonię barw jesieni przełamuje zielona robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia.
Drzewostan jest dość monotonny. W najniższej warstwie lasu rządzą siewki dębu czerwonego - Quercus borealis "Maxima".
A to wszyscy - pomijając autora - uczestnicy naszej wycieczki. Cóż było nas nieco ponad dwa razy więcej od akademickiego "Tres faciunt collegium".
Las póki co nie jest ciekawy. Nawet dość daleko mu do wieku rębności.
Jednakże jak widać, pomysł aby zwalczać dąb czerwony - Quercus borealis "Maxima" jako gatunek inwazyjny jest mocno spóźniony.
Teraz czas na prelekcję.
W tej okolicy, a przeszliśmy już około trzy czwarte trasy w kierunku północnym napotkaliśmy płat z bukiem zwyczajnym - Fagus sylvatica.
A poza tym brzoza brodawkowata - Betula pendula rządzi.
Ciągle widzimy niemalże to samo.
Tym sposobem dotarliśmy do magistrali kolejowej. Na otwartej przestrzeni dominuje żarnowiec miotlasty - Sarothamnus scoparius.
Ponieważ okazało się, że przejście wzdłuż magistrali kolejowej jest niemożliwe zagłębiliśmy się ponownie w las,
Jak widać zaczyna się powtórka z rozrywki.
Pojawia się też wyraźna ścieżka. Znaczy się ktoś tędy chodzi i to dość często.
Poruszamy się blisko krawędzi lasu tak bardzo, jak tylko jest to możliwe.
Tym sposobem dotarliśmy do krawędzi. Ze względów bezpieczeństwa musieliśmy w dalszym ciągu iść górną krawędzią skarpy.
Za linią kolejową prześwituje piaskownia Maczki Bór. Po części jest to terytorium Jaworzna, po części Sosnowca.
Kolejna linia kolejowa biegnie dołem. Jak widać w dół jest dość sporo metrów. W czwartej części będziemy do miejsce poznawać, że się tak wyrażę oddolnie.
Tutaj ponadto pokazałem znane mi z poprzednich wizyt w tej okolicy stanowisko brzozy czarnej - Betula pendula. Wyraźnie widać, że jest to czarny charakter w białym bractwie. Tutaj jej pień tworzy ukośną linię z prawa na lewo.
Oto kolejna, niezbyt wyraźna o tej porze roku osobliwość. Ten rów to skutek oddziaływania na ten obszar kopalni węgla kamiennego Kazimierz Juliusz.
W liściach znajduje się pewna ilość odpadów i dlatego do niedawna byłem przekonany, że jest to skutek działań nieustraszonych poszukiwaczy kabli.
Nieco dalej powstały tutaj sztuczny uskok tektoniczny jest bardziej czytelny.
Idziemy dalej. Teraz w drzewostanie ponad 95% drzew stanowi dąb czerwony - Quercus borealis "Maxima".
W tej okolicy niemalże wzdłuż całej krawędzi skarpy ciągnie się wiadukt.
Przeszliśmy ponad trzy czwarte tego odcinka trasy. W drzewostanie bez większych zmian.
Okazuje się, że biegł tędy kiedyś jakiś szlak turystyczny.
Wkrótce potem trafiamy na łagodne zejście w kierunku linii kolejowych.
Oczywiście ciąg dalszy nastąpi nieuchronnie.