Tym razem proponuję fotoreportaż z pierwszego okresu posiadania przeze mnie aparatu Olympus. Tego dnia wybrałem się na spacer po Obszarze Chronionego Krajobrazu Dobra - Wilkoszyn. Chodziło o zgromadzenie materiałów do serii artykułów w tygodniku Co Tydzień. Jednocześnie ćwiczyłem posługiwanie się tym sprzętem. Na początku mapa firmy Compass.
Na początku sfotografowałem owocujący bluszcz pospolity -
Hedera helix porastający ogrodzenie cmentarza Ciężkowickiego. W miejscu oznaczonym zieloną plamą tego dnia nie wykonywałem zdjęć.
Potem dość szybko udałem się na skraj lasu. Znajduję się przy ulicy Botanicznej w miejscu gdzie litera R styka się z drogą. W tej okolicy zwróciłem uwagę na zmasakrowaną sosnę zwyczajną -
Pinus sylvestris. Spora część jej pnia była spróchniała. Drugie zdjęcie jest nieostre, ale cóż, dopiero uczyłem się.
Idąc dalej zwróciłem uwagę na rozetę wiesiołka -
Oenothera. Oczywiście w takim stanie nawet dzisiaj nie jestem w stanie powiedzieć co to za gatunek.
Sporo czasu poświęciłem na dokumentowaniu interakcji lodu oraz opadłych liści na jednym z zalewisk. Celowo pominąłem największe zapadlisko pogórnicze.
W kilku wypadkach efekty były zaskakująco urocze.
Tam gdzie woda częściowo stopniała było jeszcze ciekawiej.
Zasadniczo teren ten wyglądał tak.
Większa część olszy czarnej -
Alnus glutinosa rośnie tutaj na kępach.
Oto kolejna gra wody, lodu oraz liści.
Czas teraz na ostatnie spojrzenie na ten zamarznięty zbiornik.
Następnie bardzo szybko przeszedłem do miejsca, gdzie las i biegnącą po grzbiecie wydmy ścieżkę przecina linia energetyczna. Tego dnia część zarośli znajdujących się pod nią została "zniknięta". Takie miejsca uznałem w napisanym później artykule za jedno z miejsc dogodnych dla produkcji biomasy energetycznej. W każdym bądź razie była by to jakaś alternatywa dla plantacji choinek.
Teraz zwróciłem uwagę na brzozę brodawkowatą - Betula pendula zjadaną przez hubiaka pospolitego - Fomes fomentarius.
Potem przyszła kolej na delikatny mech z rodziny Dicranaceae.
Był też tutaj jakiś płonnik - Polytrichum.
Tę część fotoreportażu kończę w miejscu, gdzie ścieżka raptownie skręca na południe. Znajduje się tutaj kilka rowów odwadniających.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 07.października.2012)
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 07.października.2012)