Góra Kowalikowa w Młoszowej wraz z położona na południe od niej Górą Bartoska to jedna z Zielonych Pereł Trzebini. Od razu pokazuję mapę firmy Compass z jej lokalizacją i podzieloną na pięć części trasą tej ostatniej wakacyjnej wycieczki.
Aby wystartować dojechaliśmy autobusem linii 15 do końca a następnie udaliśmy się w kierunku północno-wschodnim. Zachodnie stoki góry Kowalikowej przesłania stary dom.
Idąc dalej pomiędzy ostatnimi zabudowaniami Młoszowej odbijamy w kierunku północno- wschodnim.
Tam w dole powinna płynąć Młoszówka. Niestety koryto było suche i zarośnięte. Tym nie mniej przeprawiliśmy się przez ten zielony gąszcz na drugą stronę.
Teraz zdecydowaliśmy się na jeden z bocznych wąwozów. Też był zarośnięty, ale jak nam się wydawało bez przesady.
Królami gąszczu przez który przeprawialiśmy się na drugą stronę były niecierpek drobnokwiatowy - Impatiens parviflora oraz pokrzywa zwyczajna - Urtica dioca z delikatną domieszką jeżyny - Rubus sp. sp.
Wchodzimy teraz zdecydowanie w boczną odnogę.
Dolinka którą idziemy ma wyraźnie wodny rodowód o czym świadczy jej przekrój przypominający literę V. Ba nawet dno miejscami jest wilgotne.
Po drodze minęliśmy ładny okaz nerecznicy samczej - Dryopteris filix-mas.
Kiedy doszliśmy do końca, a cały czas było dość miło stanęliśmy przed zieloną ścianą. Cóż kiedy tę górę osobiście opisywałem jako Zieloną Perłę Trzebini użyłem sformułowania - ostępy strome dzikie, gdzie sójka z nagłym krzykiem wzlatuje w nieboskłon. Jak widać ostępy są gwarantowane, sójka nie zawsze.
Udało nam się znaleźć w miarę łagodny jak na tę okolicę trawers prawym brzegiem tego wąwozu aby wydostać się na górę.
Po drodze pstryknąłem gmatwicę chropowatą - Daedaleopsis confragosa.
A to już spojrzenie z góry na dno dopiero co opuszczonego przez nas wąwozu.
Przed nami były niezbyt gęste zarośla. Ich ozdobę stanowiła wietlica samicza - Athyrium filix-femina.
Paproci w tej okolicy jest sporo.
Lokalnie dominuje nerecznica samcza - Dryopteris filix-mas.
Zerkałem także na chore rośliny. Oto krzew dzikiego bzu koralowego - Sambucus racemosa porażony przez mączniaka - Erysiphe vanbruntiana.
Oto kolejny rzut oka na dopiero co opuszczony wąwóz.
Teraz ruszamy zdecydowanie przez siebie. Na początku widzimy jakieś białe bractwo, znaczy się drzewostan z dominacją brzozy brodawkowanej - Betula pendula.
Po drodze, w porównaniu z pierwszym wąwozem mijamy niewiele znaczące bruzdy.
Pewny urozmaiceniem zielonego gąszczu były owocujące głogi - Crataegus.
Część zielonego gąszczu tworzyły buki zwyczajne - Fagus sylvatica.
Co pewien czas trafiały nam się w tym gęstym drzewostanie bardzo malownicze luki.
Chociaż byliśmy prawie na szczycie zauważyliśmy, że teren pod nogami jest wyraźnie wilgotny. Na szczytowej młace usadowił się podbiał pospolity - Tussilago farfara.
A przed nami droga była, a jakby jej nie było. Zapowiada się nieźle.