Teraz tytułem zapowiedzi dziesięcioodcinkowego serialu krótki fotoreportaż z dopiero co odbytej wycieczki. Było nas dziesięciu. Z Chrzanowa bardzo szybko dotarliśmy do Podłęża, gdzie zwiedziliśmy miejscowe skałki. Z nich też spojrzeliśmy na główny cel naszej wyprawy. To niewielka przestrzeń pośrodku linii horyzontu skrywająca się za pasem drzew. To był pierwszy postój.
Drugi postój wypadł w Kamieniu. Tutaj obejrzeliśmy kościół oraz plebanię. Nieco więcej czasu poświęciliśmy popadającej w ruinę stodole.
Kolejny postój wypadł na zaporze w Łączanach. Wisła poniżej tego stopnia, chociaż potrafi czasem nieźle przylać Krakowowi, zupełnie nie przypomina królowej.
Aby dojść do interesującego nas miejsca zajechaliśmy do Miejsca. Stąd ulicą Wiślicz doszliśmy do Wisły. Nasz teren, czyli odcięty kawałek ziemi chrzanowskiej znajduje się za wodą byłego zakola.
Po wejściu na teren powiatu chrzanowskiego przekonaliśmy się, że główną i jedyną ulicą Wiślicza jest ulica Wiśnicz.
Teren ten otacza niczym fosa byłe zakole. Pośrodku są pola uprawne i kilka domów.
Aby powrócić do pojazdu, którzy pozostawiliśmy pod szkołą w Miejscu wybraliśmy trasę wzdłuż wału wiślanego po zamkniętą linię kolejową. Nic dziwnego, że stacyjka Miejsce wygląda tak.
Przerwę obiadową urządziliśmy sobie w lokalu Zator Łowisko. Ten staw to tytułowe Łowisko.
Następnie zajrzeliśmy do rezerwatu Przeciszów, który po raz pierwszy odwiedzałem 25 czerwca 2011 roku. W dalszym ciągu przypomina on zaniedbany park.
Co się tyczy Ukrainy, części Dworów to spojrzeliśmy na nią tylko z góry.
Ostatni postój wypadł na śluzie z Dworach.
Pełny serial powinienem umieścić do 25 października.