Dopiero po raz drugi w tym roku zajrzałem na skałkę triasową w Bolęcinie. Tym razem wiodłem w tę okolicę 13 podopiecznych chrzanowskiego Centrum Usług Socjalnych wraz z trzema opiekunami. Wystartowaliśmy spod szkoły podstawowej w Bolęcinie, a następnie udaliśmy się do Chrzanowa Stelli, gdzie znajduje się świetlica CUS. Tak to wygląda na mapie firmy Compass.
Na początku widok pętli autobusowej.
Dalej fragment ogrodzenia szkoły z owocującym jarząbem pospolitym - Sorbus aucuparia.
Na poboczu drogi pojawiła się komosa wielkolistna - Chenopodium hybridum.
Towarzyszył jej ślaz zaniedbany - Malva neglecta
Skręcamy teraz na południe idąc wzdłuż starego ogrodzenia, które jest murem dawnego założenia dworskiego. To jest miejscowy dolomit diploporowy.
Szliśmy taką drogą.
Opuszczając trawers szkoły podziwiamy zanokcicę murową - Asplenium ruta-muraria.
Po prawej stronie drogi w zaroślach napotykamy spore ilości derenia świdwy - Cornus sanguinea. Podczas spaceru w stronę źródełka odradzałem spożywanie owoców tej rośliny. Są one jadalne w stanie zupełnej dojrzałości, ale obawiam się, że trudno uchwycić ten moment.
Część zarośli to poczciwa sosna zwyczajna - Pinus sylvestris.
W gęstych trawach wyróżniał się starzec jakubek - Senecio jacobaea.
Po wyjściu na szczyt wzniesienia spoglądamy na południe. Jak na razie są tutaj pola i lasy, ale kto wie jak długo jeszcze.
Spojrzawszy na wschód ujrzeliśmy takie ciekawe zjawisko.
Na szczęście na zachodzie wszystko było w porządku. Cóż bowiem znaczą wały jasnych chmur ślicznie kontrastujących ze złocistą nawłocią kanadyjską - Solidago canadensis.
Tedy ruszamy na zachód.
Na jednym z niedawno opuszczonych pól uprawnych rządzi jeszcze marchew zwyczajna - Daucus carota.
Są też dość liczne ostróżki polne - Consolida regalis.
Towarzystwa dotrzymywała im, oczywiście między innymi, mydlnica lekarska - Saponaria officinalis.
Na tym terenie postawiono także jeden z wielu w naszym kraju krzyży milenijnych.
Na razie zerkamy w kierunku południowo-zachodnim. Skałka triasowa - pomnik przyrody nieżywionej - z ledwością wystaje ponad otaczające ją krzewy.
Z krawędzi pól widać doskonale panoramę Trzebini oraz Chrzanowa. Powiem więcej, nawet lepiej niż ze szczytu skałki.
Na polu, a właściwie ściernisku bardzo wyróżniała się rzodkiew świrzepa - Raphanus raphanistrum.
Z tego miejsca w kierunku skałki prowadzi taki szlak
Po drodze mijamy ślaz zygmarek - Malva alcea.
Skałka skrywa się na paroma okazami wierzby iwy - Salix caprea.
W drodze do niej musieliśmy przejść przez coś takiego.
I wreszcie widzimy szczyt jej najwyższej części z charakterystyczną ciemną wnęką.
Po drodze jest i coś takiego. To tylko niechlubny dowód pewnego rodzaju kultury.
Z tej perspektywy, czyli od wschodu wygląda jak ruiny zamku.
Po wyjściu na szczyt, zerkamy na zachód aby spojrzeć z góry na Chrzanów. Południową krawędzią zielonego pola będziemy szli na początku drugiego odcinka naszej wędrówki.
Oto kolejny przykład "kultury" odwiedzających to miejsce.
A to jest dowód wyjątkowej głupoty. Takie zachowanie razi szczególnie wobec trwającej walki z miejscowym przedsiębiorcą, który chce uruchomić pobliski kamieniołom. Mieszkańcy Bolęcina obawiają się, że wskutek mikro spękań pomnik może ulec zniszczeniu. Czyżby nie zdawano sobie sprawy z tego, że ognia dolomit diploporowy także nie lubi.
Trudno rozpisywać się dalej, tedy spójrzmy na owocujący szakłak pospolity - Rhamnus cathartica.
Oglądając wyższą część skałki od zachodu teraz można się dopatrzyć głowy spoglądającej gdzieś ku północnemu-zachodowi, skąd może przyjść największe zagrożenie.
Oddaliwszy się nieco widzimy tę twarz jeszcze lepiej.