Ponor w dolinie Łużnika gościł w tym dziale nader często. Tak się bowiem składa, że od 2007 roku monitoruję go szczególnie intensywnie. Tym nie mniej, podejrzewam, że do tej pory w rzeczywistości wątków, w których pokazuję stan tego systemu dziur jest co najwyżej 20. Teraz też trasę tak zatytułowanej wycieczki podzieliłem na dwie części a o dziurze będzie tylko w tej. Na mapie firmy Compass jest to trasa oznaczona kolorem fioletowym. Sześcioma kropkami oznaczyłem miejsca, gdzie robiłem zdjęcia.
Uwaga, nazwa Koźmin, ze względu na skalę mapy została umieszczona tam, gdzie w rzeczywistości znajduje się zabudowa Cezarówki Górnej. Zabudowa Koźmina mieści się w łuku granicy Jaworzna, tam gdzie po jej wschodniej stronie napisano Balin. Pierwsze zdjęcie z pewnej oddali przedstawia przekopaną wydmę piaskowni Jeziorki, która, jak to wyraźnie widać leży na terytorium Chrzanowa.
Tym razem nie marudziliśmy i ruszyliśmy prosto w las. To już punkt drugi.
W punkcie trzecim droga zamieniła się w trawiasty trakt. W tym miejscu zazwyczaj stagnuje woda.
W punkcie czwartym mijamy spory podmokły kompleks łąkowy. Tutaj tym razem uwieczniłem tylko starzec błotny -
Senecio paludosus.
Było tam też sporo trzciny -
Phragmites australis.
Tutaj na skraju lasu znaleźliśmy pierwszego tego dnia kruszczyka -
Epipactis. Przynależność gatunkowa przy tak wykonanym zdjęciu jest wątpliwa, ale mieści się w kręgu kruszczyka szerokolistnego -
Epipactis helleborine lub mieszańca z jego udziałem.
Po chwili przekroczyliśmy suchą w tej okolicy dolinę Łużnika i odbiliśmy w kierunku północno-wschodnim. Zaczyna się okolica punktu piątego.
Po obu stronach drogi znajduje się uprawiany las o charakterze boru mieszanego.
Koryto rzeki, biegnącej tutaj na południe od drogi to najczęściej "Dolina Suchej Wody".
A to już szeroko pojęty punkt szósty, czyli system ponorów. Miejsce to niestety maskuje bujna roślinność. Tutaj jest to sadziec konopiasty - Eupatorium cannabinum oraz niecierpek drobnokwiatowy - Impatiens parviflora.
Sporo do powiedzenia ma jeszcze pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica.
Tym nie mniej, jak uważnie popatrzeć widać, że jest tutaj jakieś zagłębienie. Tak to wygląda, kiedy z rejonu pierwszej dziury spoglądamy ku drugiej.
Nie zrażając się trudnościami zbliżyliśmy się do krawędzi drugiej dziury. I ona była rzetelnie zamaskowana.
Następnie poszliśmy na całość i zeszliśmy na dno. Miejsce, gdzie woda znikała pod ziemią maskowały pokrzywy zwyczajne - Urtica dioica.
I jeszcze jedno spojrzenie na tę okolicę z góry. Cóż tak bardzo napaliliśmy się na tę wilgotną dziurkę, że nie pomyśleliśmy o tym iż w pełnia sezonu wegetacyjnego to nie najlepsza pora na jej penetrację.
A to już zamaskowane koryto rzeki pomiędzy dziurką a linią kolejową.
I to by było na tyle. Pod linią kolejową rzeka bardzo często nie mieści się w przeznaczonym dla niej korytku.