Kontynuujemy naszą wycieczkę. W dalszym ciągu odkrywamy wąwóz Dziewiasiółka w jego najwyższej części. Na mapie firmy Compass ten odcinek jest oznaczony kolorem żółtym.
Wąwóz jest jeszcze bardziej wcięty.
Zanim jednak ruszyliśmy dalej przyjrzeliśmy się śluzowcom, które opanowały pewną kłodę drewna liściastego. Pierwszym z nich jest być może Trichia favoginea.
Był też bukietek malinowy - Metarichia vesparia
Pod naszymi nogami pojawiało się coraz więcej śmieci.
To był pewien dyskomfort, ale ważniejsza była arkoza. Oto odkrywka na lewej ścianie wąwozu.
Tym nie mniej śmieci było w bród.
Ruszamy dalej.
Przed nami odkrywka, przy której zatrzymamy się na dłużej. Po drodze czekały kolejne śmieci, dowodzące, że lud tutejszy jest zmotoryzowany.
Lewa ściana wąwozu jest bardzo podcięta.
Piaskowiec jest tutaj przesycony limonitem, który tworzy wzór przypominający słoje drewna.
Na ścianie wąwozu znalazłem mech Gyroveisia tenuis. Tak go podpisałem w wątkach dotyczących Gródka, bo tak też oznaczył go w mojej obecności zmarły w ubiegłym roku dr Marian Kuc, który dla niego postulował utworzenie tutaj rezerwatu.
A teraz arkoza z limonitem przypominająca słoje drewna.
Kolejna zielenina to stożka ostrokrężna - Conocephalum conicum.
Zerkamy teraz w górę. W wąwozie dominują drzewa liściaste. Tutaj po raz pierwszy pojawiło się kilka sosen zwyczajnych - Pinus sylvestris.
W runie lasu znajdziemy jeszcze bluszcz pospolity - Hedera helix.
Czas jednak na kolejny śmietnik.
Nawet w takich okolicznościach może się trafić coś ciekawego. Oto butelka w której powstała miniaturowa szklarnia. Ta zielenina to głównie paprocie. Pozostawiliśmy to towarzystwo, nie zmieniając położenia butelki. Jakby co to śmierć frajerom.
I to wszystko na takim sobie śmietniku.
Ale dość tego. Oto kolejny próg denudacyjny.
Zanim przyjrzymy mu się bliżej rozejrzyjmy się po okolicy. Oto wyrwane z korzeniami, ale wciąż żyjące drzewo.
Inne drzewo osiedliło się na szczycie grzędy dzielącej dwie boczne dolinki.
Przed progiem pojawił się dziki bez czarny - Sambucus nigra.
Występująca tutaj arkoza jest bardzo drobna. Osobliwością jest wkładka z brukiem kamiennym.
Poniżej niej znajduje się warstwa ze wzorem przypominającym słoje drewna.
W bruku kamiennym dominują otoczaki kwarcu z domieszką lidytu.
Tak to wygląda bardziej z boku.
Idziemy dalej, Teraz będzie akcent grzybowy. Oto lakownica spłaszczona - Ganoderma applanatum na korzeniu.
Na lewej ścianie wąwozu zobaczyliśmy kolejną ciekawostkę. Oto kolejne drzewo, które usadowiwszy się na krawędzi wytworzyło mocne poziome korzenie. Wąwóz w tle to boczna odnoga z dopiero co oglądanym progiem denudacyjnym.
My konsekwentnie idziemy w górę. Teraz zerkamy wstecz. Wyraźnie widać jak strome ściany posiada w tej okolicy Dziewiasiółka.
Aby opuścić wąwóz i wyjść na biegnącą górą Drogę Soboniową należało się przedrzeć przez ten łan jeżyn - Rubus. innej drogi. poza ponownym przejściem wąwozu w dół nie było.