Jak większość zauważyła kwiecień pokazał już na wejściu swoją przysłowiową naturę. Ponieważ musiałem tak czy owak zebrać jakiś materiał do nowego artykułu wybrałem się, że tak powiem pod płot. Znaczy się zwiedziłem stoki wzgórza Korzeniec leżącego tuż przy granicy z Chrzanowem. Na mapie firmy Compass ta lokalizacja przedstawia się następująco.
Mógłbym zrobić ze zgromadzonego materiału jeden długi wątek, ale wolałem podzielić go na dwa krótsze. Idziemy z zachodu na wschód. Tak wzgórze wygląda z przystanku autobusowego.
Zaraz za zabudowaniami widać było wszechobecną biel zalegającego śniegu.
Kiedy kwitną przylaszczki pospolite - Hepatica nobilis całe runo tego lasu jest usiane niebieskimi oraz fioletowymi skupiskami jej kwiatów. Teraz nie wyglądało to zachęcająco.
Na wielu drzewach, na szczęście nie wszystkich znajdują się czerwone kropki. Znaczy się trwa rozgęszczanie drzewostanu.
Pierwszą zieleniną, którą zauważyłem był szczaw zwyczajny - Rumex acetosa.
Pierwsze wycinki już trwały. Śladem po nich były zalegające zwały cienkich gałązek. Dla nas to znak, że będą jakieś ciekawe grzyby. Cały czas idę po miejscach, gdzie zwykle było dużo przylaszczek.
Po pewnym czasie pojawiły się pierwsze, ale zeszłoroczne liście. Być może kwiaty tutaj były ale jakby to powiedzieć zostały "zniknięte" a następnie sprzedane jako bukieciki. Możliwe, że zostały po prostu skonsumowane przez zwierzynę leśną, dla której są to po prostu nowalijki.
Podczas dalszego spaceru co i rusz trafiałem na zwalone drzewa i pocięte drewno.
Zielonym akcentem były także wystające spod śniegu omszałe skały, głównie dolomit.
A to już pierwsza przylaszczka pospolita - Hepatica nobilis. Najlepiej widać było te okazy, które wyrastały za osłoną grubszych buków zwyczajnych - Fagus sylvatica.
Przyjrzyjmy się jej dokładniej.
Trochę zaszalałem, ale nie miałem pewności czy wkrótce znajdę kolejne okazy.
Nieco dalej znalazłem kolejny odsłonięty kawałek omszałego dolomitu.
Minąłem kolejnego powalonego buka
Na razie wszędzie zalegał śnieg, tak jak tutaj na południowym stoku wzniesienia. Ciekawy efekt plastyczny, ale nic ponadto.
Oto kolejna bryła dolomitu.
Następną bardzo osłabioną, ale kwitnącą przylaszczkę znalazłem po przejściu około 50 metrów po pierwszej.