Na zakończenie spotkania "Przy Miedzy" udaliśmy się do Trzebini Górki. Po prostu, jak zawsze na obiad oraz pozostałe obrady. Część wolnego czasu wykorzystałem na krótką wizytę w pobliskim kamieniołomie, z nie mniej słynnym jeziorkiem. Jeziorka już prawie nie ma. Oto mapa firmy Compass z oznaczoną trasą tego spaceru.
Skarpa wyrobiska od strony zachodniej to po prostu lokalne wysypisko śmieci.
Na górze wokół znajdowało się sporo suchego zielska.
Niestety, wystarczy się zbliżyć do krawędzi skarpy aby zobaczyć śmieci, dużo śmieci. Tutaj malowniczo przysłaniają je czerwone pędy derenia białego - Cornus alba. Oczywiście towarzyszą mu inne gatunki krzewów.
Wzdłuż krawędzi wyrobiska biegnie dość szeroki trakt.
Widziany z oddali czerwony krzew derenia białego - Cornus alba jest w tym przypadku bardzo sympatycznym barwnym akcentem.
Niestety, śmieci ci tutaj dostatek.
Ponieważ naszym celem było gąbkobranie zainteresowaliśmy się tym miejscem.
Przeszukując znajdujące się pod skałką osuwisko zebraliśmy kilka sztuk skamieniałych gąbek.
Z tego miejsca po raz pierwszy zerknęliśmy na jeziorko na dnie. Tym razem cieczy jest tutaj więcej, niż w zimie.
Idziemy dalej. Nie ma innej drogi na dno, jak od południowego krańca.
Na jednym z mniejszych zbiorników wciąż znajdowała się gruba warstwa lodu.
Jesteśmy już we wnętrzu wyrobiska. Najwięcej skamieniałych gąbek można pozyskać w tych osuwiskach oraz zwietrzelinie margli.
Tak przy okazji i tutaj zakwitł podbiał - Tussilago farfara.
Większa część osuwisk sprawia wrażenie dopiero co odsłoniętych. Tutaj ujawnił się czerwony margiel.
A tak wyglądają stoki, na których sukcesja poczyniła już pewne postępy.
Spuszczenie cieczy z jeziorka ujawniło szereg skrywanych do tej pory tajemnic. Ponadto i tutaj jeszcze zalegało trochę śniegu.
Opuszczamy ten teren. Po drodze mijamy jeszcze skład butelek.
W sumie towarzysząca mi osoba zebrała około 4kg skamieniałości. Poza gąbkami był jeszcze jeden amonit. I to wszystko licząc dojście oraz powrót do ośrodka OHP w czasie około godziny.