W siódmej, ostatniej części tego serialu zwiedzimy oznaczoną na mapie firmy Compass kolorem brązowym część Gródka położoną powyżej Soboboniowej Drogi oraz progu denudacyjnego.
Będziemy się poruszać zgodnie z ruchem wskazówek zegara począwszy od miejsca, gdzie pętelka dotyka zielonej kropki oznaczającej szlak. Wzdłuż drogi znajduje się wyraźne ostrzeżenie przed przepaścią.
Ponieważ jest to miejsce trudno dostępne i położone blisko domów takie obrazki są zrozumiałe.
Wąwóz bardzo szybko staje się dość głęboki.
Tam w dole także znajdziemy sporo śmieci, transportowanych chociażby przez wodę.
Stok jest bardzo stromy. Na dnie spoczywa powalona brzoza brodawkowata - Betula pendula no i oczywiście kolejna porcja śmieci.
Spoglądamy teraz dokładnie na południe. Oto klasyczny przekrój przypominający literę V.
Zanim pójdziemy dalej zatrzymajmy się przy ściance arkozy, w której miłośnicy skrzemieniałego drewna wykopali potężną dziurę.
Stok po przeciwnej stronie jest zasypany i zarośnięty.
Idę teraz ku dziurze, która ma około 1,5m głębokości.
Na dnie znajdują się szczątki dużego araukarytu, wydobywanego kawałek po kawałku. W 1993 roku ten araukaryt był na równi ze ścianą. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku wystawał na około 1,5m.
Po wyjściu z dziury spoglądam ponownie na przeciwległą ścianę.
Tutaj na krawędzi od bardzo wielu lat utrzymuje się pewien buk zwyczajny - Fagus sylvatica.
Idę teraz w kierunku progu denudacyjnego. Przekrój wąwozu, jako dzieła płynącej wody jest niemalże klasyczny, by nie powiedzieć podręcznikowy.
Spoglądamy w górę pod wschodnią ścianę.
Zerkamy w tył na blok arkozy kwaczalskiej.
Oto kolejny cypel zbudowany z tej raczej sypkiej skały. Ogranicza od południowy skraj bocznej odnogi.
Przyjrzyjmy się teraz dokładnie korzeniom zdeterminowanego buka zwyczajnego - Fagus sylvatica.
A pod nogami, tuż przed progiem denudacyjnym mamy istny śmietnik.
A to już sam próg denudacyjny z pewnego oddalenia oraz z bardzo bliska. Drugie zdjęcie jest nieostre, za co bardzo przepraszam.
A tak z góry wygląda jego wschodnie obrzeżenie wąwozu poniżej progu denudacyjnego.
Pora wracać.
Aby nie wracać tą samą drogą odbijam w lewo.
Tutaj w ścianie arkozy tkwi kulista konkrecja lub toczeniec ilasty.
Sama arkoza, szczególnie w górnych warstwach jest bardzo sypka.
Aby wyjść na drogę, musiałem przejść przez to.
Oto rzut oka w głębię dopiero co obejrzanego oddolnie wąwozu.
Nawet tutaj w drzewostanie znajdziemy wspinające się bluszcze pospolite - Hedera helix. Zaiste w tym miejscu ta liana jest godna swojej nazwy.
A komentarzem do niektórych obrazków z tej wyprawy niech będzie to zdjęcie.