Po opuszczeniu Śmietnika Kochanowskiego zamierzaliśmy zobaczyć kilka skałek w Dolinie Aleksandrowickiej. Z powodu niestarannego oznakowania przeoczyliśmy dogodny parking. Wobec powyższego zdecydowaliśmy się na Morawicę. Miejsce jest dość znane, tym nie mniej na początek fragment mapy firmy Compass.
Na początku z placu przy kościele zerkamy w kierunku północnym, gdzie na horyzoncie widać charakterystyczny radar zwany Zapałka.
Tutaj też możemy się zapoznać z podstawowymi informacjami o tym miejscu.
Wchodząc na wyższy dziedziniec mijamy po prawej stronie tę część, która pierwotnie była zamkiem.
Po lewej stronie znajduje się dzwonnica.
Na tle muru zamkowego znajduje się popiersie Jana Pawła II.
Portal kościoła wykonano z czarnego wapienia bitumicznego zwanego oficjalnie marmurem dębnickim.
Ponownie zerkamy w stronę Zapałki. Pomiędzy szpecącymi krajobraz słupami znajduje się wylot doliny Aleksandrowickiej.
Ponieważ kościół był zamknięty poszliśmy na pobliski cmentarz.
W obumarłej, ale wciąż żywej lipie drobnolistnej znajduje się figura Matki Bożej.
Te pędy odroślowe mogą być początkiem kolejnego okazałego drzewa.
U stóp lipy posadzono ponadto pióropusznik strusi - Matteucia struthiopteris.
Zanim weszliśmy na cmentarz zerknęliśmy na lepszy widok wlotu do Doliny Aleksandrowickiej.
Schodząc w stronę cmentarza mijamy w murze wapienie jurajskie z bułami krzemiennymi. Okolica Morawicy i Brzoskwini słynie z najdłużej działających w Polsce kopalń krzemienia. Celem eksploatacji były były buły uprzednio wypreparowane z wapieni, między innymi przez lodowiec.
Teraz będzie sesja z porostnicą wielokształtną - Marchantia polymorpha. W tym łanie były wyłącznie okazy z rodniostanami.
Tuż obok znajdowały się kępy karmnika ościstego - Sagina subulata. Z kwiatów ostały się jego działki kielicha, dlatego na pierwszy rzut oka roślina wydała mi się być karmikiem rozesłanym - Sagina procumbens.
Tutejszy cmentarz słynie z mogił ofiar II Wojny Światowej. Oto one.
Ostatnia tablica wykonana jest ze sjenitu z Kośmina.
Zbulwersował nas wygląd tego nagrobka, zważywszy na osobę, która pod nim spoczywa.
Do tej kaplicy prowadzi aleja z klonów srebrzystych - Acer dacycarpum, łagodnie odpychających się od siebie.
Jest tutaj także sporo okaleczonych iglaków.
Są też historyczne nagrobki w znacznie lepszym stanie.
Inny nagrobek zwieńcza wspaniały aniołek.
Spójrzmy teraz na kościół z oddali.
W murze kościelnym zobaczymy jeszcze odciski amonitów, jurajskich oczywiście.
Dzięki uporowi kilku uczestników naszej wycieczki udało nam się przekonać księdza aby otworzył kościół. Oto migawki z jego wnętrza. Na początek obrazy.
Jest tutaj też coś z Morawicy w woj. świetokrzyskim. Charakterystyczny dla pochodzących stamtąd wapieni belemnit.
Oprowadzający nas ksiądz zwrócił uwagę na obraz z postacią patrona świątyni, św. Bartłomieja Apostoła, który zginął męczeńsko poprzez obdarcie żywcem ze skóry.
I ostatni akcent geoturystyczny. Oto także pochodzący z województwa świętokrzyskiego środkowo-dewoński wapień z Bolechowic, w którym znajduje się muszla małża z rodzaju Megalodon.