Kolejna migawka z dziennikarskiej przejażdżki po okolicy Mysłowic. Koleżanka z tygodnika Co Tydzień robiła swoje, ja zająłem się chaszczami, czyli robiłem swoje. Na mapie firmy Compass to miejsce oznaczyłem czerwoną kropką.
Na początek niech będzie bardzo zmaltretowany wiesiołek dziwny - Oenothera paradoxa. Jak widać w tym towarzystwie odgrywa drugorzędną rolę.
Oto zabudowa tej okolicy.
Barwnym bohaterem tego miejsca jest wrotycz pospolity - Tanacetum vulgare.
Jest też komosa biała - Chenopodium album opleciona kielisznikiem zaroślowym - Calystegia sepium.
Czas jednak na wejście głównego bohatera. Oto on, blekot pospolity - Aethusa cynapium.
Na jego baldachu przycupnęła rączyca.
Przyjrzyjmy się bliżej baldachom i charakterystycznym pokrywkom baldaszków.
W gazecie, zebrawszy szereg informacji o jego trujących i leczniczych właściwościach opisałem go w miarę dokładnie. Wyszło na to, że to taki prawie pawulon. A jego sąsiedztwie rosło zdecydowanie niezłe ziółko. Oto uczep trójlistkowy - Bidens tripartita.
Rozglądam się dalej. Oto kwitnący pęd kolejnej komosy białej - Chenopodium album.
Obok niej znalazła się zdrowa koniczyna łąkowa - Trifolium pratense.
Jak widać wszystko to oplatał kielisznik zaroślowy - Calystegia sepium.
Oto jego charakterystyczny kwiat.
Kontrasty florystyczne podkreślają takie drobiazgi, jak lucerna nerkowata - Medicago sativa.
Na drugim biegunie znalazły się ogromne liście lepiężnika różowego - Petasites officinalis.
A na zakończenie akcent mikologiczny. Oto liść kielisznika porażony przez rdzę Puccinia convolvuli.