W drugiej części naszego spaceru opuszczamy kamieniołom w rejonie ulicy Rajskiej w Płazie dolnej i wchodzimy do lasu. Spójrzmy jednak na mapę firmy Compass.
Na razie jesteśmy w punkcie drugim. Tutaj mamy niewielkie odsłonięcie wapieni z okazałym bukiem. Widać wyraźnie dwa rodzaje warstw skalnych, z których niższa, starsza powstała w warunkach spokojnego morza.
W tej okolicy w buczynie znajduje się tajemniczy szaniec. Kiedy nic nie rośnie widać go najlepiej.
Jego przeznaczenie nie jest do końca jasne, ale na 80% można go datować na okres I Wojny Światowej. Fortalicja ta jest znakomicie wpasowana w krajobraz. Tak wygląda z oddali. Oczywiście w okresie, kiedy była budowana tego lasu tutaj nie było.
Idziemy powoli w stronę przecinającego las żółtego szlaku turystycznego.
Tuż przed miejscem oznaczonym trójką po prawej stronie drogi znajduje się tajemniczy lej. Jest ich w tej okolicy kilka i wszystkie one są śladem po poszukiwaniach w tej okolicy węgla kamiennego w czasach króla Stanisława Augusta. Trochę było w tym nieuczciwości, jak przy niektórych dzisiejszych przedsięwzięciach, ale przynajmniej pozostała taka pamiątka.
A wokół znajduje się las w którym znaczącą rolę odgrywa brzoza brodawkowata -
Betula pendula. Tak to wygląda po południowej stronie drogi, czyli w gminie Babice.
Tak to wygląda po północnej stronie drogi. Tutaj znajduje się gmina Chrzanów.
W drzewostanie od czasu do czasu trafiają się okazałe buki zwyczajne - Fagus sylvatica.
Zbliżając się do końca punktu trzeciego z oddali zauważyliśmy niepokojący sygnał.
Zanim tam doszliśmy minęliśmy kopczyk graniczny.
Niepokojący sygnał okazał się być świeżo wysypanym gruzem.
Tuż obok w kolejnym szybiku z czasów króla Stasia znalazł swoje miejsce na ziemi bidet.
Przyjrzeliśmy się dokładniej gruzowi i okazało się, że jest to materiał po remoncie jakiegoś ośrodka zdrowia.
Ponieważ ślady były wyraźne, a gruz musiał tutaj znaleźć się w tym miejscu tuż po opadnięciu liści z drzew, urzędnicy Starostwa Powiatowego w Chrzanowie oraz Urzędu Miejskiego w Chrzanowie, którym zgłosiłem to znalezisko w dwa dni potem, zrobili wszystko co w ich mocy, zgodnie z obowiązującymi procedurami, aby nie wykryć twórców tej instalacji.
My po wykonaniu dokładnej dokumentacji fotograficznej poszliśmy dalej. Po drodze minęliśmy kolejny kopczyk graniczny.
A w lesie poza okazałymi bukami znajdziemy spore płaty sosny zwyczajnej - Pinus sylvestris.
Po lewej, północnej stronie drogi znajduje się Chrzanów. Tutaj bierze początek jeden z wąwozów uchodzących do doliny Płazianki.
Na jednym z drzew znajduje się okazały kwitnący bluszcz - Hedera helix.
To również jest lokalne, utrzymywane od lat wysypisko śmieci. Osobiście znam je od 1994 roku. I w tym wypadku, co zrozumiałe nie sposób wykryć sprawców tego procederu, skoro w okolicy jest tylko kilka domów.