Po opuszczeniu południowo-zachodniej odnogi Dąbrowiaka, który dla mnie wciąż pozostanie Czarnym Lasem udałem się w kierunku końca odnogi południowo-wschodniej. Tak to wyglądało z oddali.
Idąc przez pole zwróciłem uwagę na kwitnącego przetacznika perskiego - Veronica persica.
Kiedyś tę odnogę porastał gęsty las. Teraz sporo drzew znikło. Za to ujawniło się jedno oplecione bluszczem pospolitym - Hedera helix.
Bluszcz jest okazały. Wspina się na dąb szypułkowy - Quercus robur. Bluszcze z tego stanowiska publikowałem na łamach Chrońmy Przyrodę Ojczystą, na początku lat osiemdziesiątych 20.wieku.
Na wylesionych stokach rozwijają się młode buki - Fagus sylvatica.
Kolejny okazały bluszcz wspina się na dęba po drugiej stronie kotliny. Na poprzednim zdjęciu drzewo to znajduje się po lewej stronie.
Końcówka tej doliny jest wyraźnie U-kształtna. Śmieci tutaj prawie nie ma, bo cóż znaczą te trzy worki.
Pewną osobliwością tego miejsca jest kwitnący bluszcz wspinający się na niezbyt wiekowy dziki bez czarny - Sambucus nigra.
Przynależność gatunkową podpory wyraźnie widać na tym zdjęciu.
Zaczynam schodzić w dół. Na początek dziuplasty dąb szypułkowy.
A oto pełny przekrój tej U-kształtnej doliny, charakterystycznej dla krajobrazu morenowego.
Początek doliny był suchy. Wkrótce jednak z dna zaczęła się sączyć woda.
Ma to miejsce na wysokości pierwszego dębu z bluszczem.
Nieco niżej wody jest już całkiem dużo.
Idę teraz prawym brzegiem. Były tutaj również okazałe olsze czarne - Alnus glutinosa.
Po dojściu do trawersu lasu woda zapełnia całe dno doliny.
A to drzewo zostało ścięte dość dawno.
Teraz w dnie doliny woda znowu znika. Całość porasta młodnik olszy czarnej - Alnus glutinosa.
Po części miejsca podmokłe maskują jeżyny - Rubus sp.
Wkrótce woda znowu się pojawia i jest tu pod postacią rwącej rzeki.
Zasadniczo jest tutaj dość monotonnie. Pewnym urozmaiceniem jest kolejny kwitnący bluszcz pospolity - Hedera helix widoczny na prawym brzegu.
Zanim do niego podszedłem zerknąłem ostatni raz na rozlewisko.
A oto bluszcz z bliska.
Zanim dobrze przyjrzymy się jego pędowi musimy przejść obok pniaka pozostałego po ścięciu jednej z części tego drzewa.
A pęd jest w istocie bardzo gruby.
W tym odcinku wędrówkę skończyłem w okolicy o współrzędnych - N: 50 stopni, 3 minuty 48 sekund; E: 18 stopni, 23 minuty, 27 sekund.