Po przejściu przez Krzyżówkę podążyłem bardzo szybko w kierunku szkoły. Oto współrzędne jej okolicy - 50 stopni, 3 minuty, 18 sekund; E: 18 stopni, 23 minuty 13 sekund. W czasach kiedy ja się tutaj uczyłem budynek rozbudowano. Ba zdarzało się, że więcej czasu spędzaliśmy na czyszczeniu cegieł pochodzących z rozbiórki niż edukacji. Jak widać nie była to przeszkoda na drodze do osiągniętej wiedzy. Teraz szkoła wygląda tak.
Zajrzałem do środka, próbowałem porozmawiać z obecną dyrekcją, ale to chyba nie był najlepszy moment, gdyż przygotowywano się do egzaminów. Dlatego kolejne kroki skierowałem w stronę kościoła.
Po drodze zerknąłem w kierunku cmentarza.
Oto świątynia w całej okazałości. Na pierwszym planie znajduje się plebania.
Tuz przed kościołem z luki pomiędzy domami zerknąłem w kierunku Pszowa. Tutaj znajduje się najwyższe wzniesienie dawnej Kotliny Raciborsko-Oświęcimskiej. Dziś Płaskowyż Rybnicki jest częsią Wyżyny Śląskiej, ale wielu lokalnych autorów do stron internetowych nie przyjmuje tego do wiadomości.
Posiłkując się techniką ściągnąlem sobie wieżę wyciągową kopalni "Anna" w likwidacji.
A oto kilka migawek z placu kościelnego. Na pierwszym planie znajduje się okazała jodła kalifornijska - Abies concolor.
Cmentarz znajduje się tuż przy kościele. W czasach mojego dzieciństwa ozdabiały go topole włoskie - Populus nigra var. Italica, cyprysiki - Chamaecyparis oraz żywotniki zachodnie - Thuja occidentalis. Niestety kilka lat temu po pewnej akcji w stylu "przeminęło z wiatrem" wszystko to się radykalnie skończyło.
Jest tutaj między innymi kwatera powstańców śląskich.
W wreszcie ruszam w teren w celu tropienia między innymi pięknych okoliczności przyrody. Wybrałem pierwszą boczną dróżkę od ulicy Grota roweckiego idąc z prawej strony równoległą do ulicy Armii Krajowej.
Schodzę do dolinki.
Po drodze mijam łan fiołka wonnego - Viola odorata.
Kwitł również barwinek - Vinca minor.
Na samym dnie wybija kilka źródełek, składających się na zlewnię Suminki.
Nad źródełkiem rozlożył się łan bluszczyka kurdybanka - Glechoma hederacea.
Opuszczam dolinkę. Ze skraju pierwszych zabudowań patrzymy w kierunku północno-zechodnim.
Zaraz za zabudowaniami znajduje się pole uprawne. W czasach mojego dzieciństwa pełniło ono funkcję boiska sportowego. Przed nami obniżenie w którym kończy się południowo-zachodnia odnoga Dąbrowiaka. Będzie ona pokazana w kolejnej części.
Na razie trzeba przejść przez pole, na którym zgromadziło się sporo wody.
Ten odcinek spaceru kończę w okolicy o współrzędnych - N: 50 stopni, 3 minuty, 38 sekund; E: 18 stopni, 23 minuty, 31 sekund.