W drugiej części naszego spaceru udaliśmy się w dolinę Racławki. W tym fotoreportażu poruszamy się wzdłuż odcinka oznaczonego na mapie firmy Compass kolorem czerwonym.
Na początku przyjrzymy się niewielkiej kapliczce we wschodniej części wsi. Jest ona wykonana z czarnego marmuru dębnickiego. Zwieńczenie stanowi kostka lokalnego prawdziwego marmuru zwanego różą paczółtowską.
Oto zakręt drogi do Olkusza przez Racławice.
Po lewej stronie drogi płynie niewielki strumień.
A oto już Racławka.
Ciecz wypełniająca koryto jest przezroczysta. Kępy glonów świadczą o zanieczyszczeniu azotanami i fosforanami.
Zasadniczo w tej okolicy powinno się w dolinę wejść prawym brzegiem rzeki. My jednak metodą sztucznych utrudnień zdecydowaliśmy się na lewy brzeg.
Stoki wzniesień buduje tutaj karboński wapień węglowy.
Początkowo ścieżka była wygodna, wkrótce jednak zanikła i to w chwili, gdy nie opłacało się cofać, a o przekroczeniu rwącej rzeki też nie mogło być mowy.
Dlatego zdecydowaliśmy się na przedzieranie przez wertepy.
Przy tej okazji mogliśmy zobaczyć taką ładną wysepkę.
Nie było łatwo.
Opodal tych zabudowań był lada jaki mostek, ale rozsądniej było z niego nie korzystać.
Wspinanie się na te skałki było nawet interesującym doznaniem.
Po drodze mogliśmy podziwiać niektóre gatunki roslin, tak jak tę zanokcicę skalną - Asplenium trichomanes.
Bliżej rzeki drzewostan był dość gęsty.
A oto kolejna ławica karbońskiego wapienia węglowego.
U jej podnóża wystąpił lepiężnik różowy - Petasites officinalis. O tej porze roku już owocuje.
Niektóre z tych skałek są nazywane zamkami.
Po przedarciu się przez tę okolicę ponownie zbliżyliśmy się do wody.
Wreszcie trafiliśmy na drogę, którą biegnie oficjalny szlak turystyczny i ścieżka dydaktyczna. Od tej pory przejście to była przysłowiowa bułka z masłem.
Jesteśmy teraz w okolicy źródła Bazana. Tutaj w strumyku utrzymuje się łan potocznika - Berula erecta.
Masowo kwitł również jaskier kosmaty - Ranunculus lanuginosus.
W głównym nurcie rzeki od czasu do czasu powstawały zapory złożone ze śmieci.
Część z nich osadzała się na brzegu.
Aby się dowiedzieć co było dalej zapraszam do trzeciego odcinka.