W trzeciej części fotoreportażu z wycieczki do kompleksu leśnego Dobra - Wilkoszyn na początek przedzieram się przez chaszcze aby w końcu zdecydować się na fragmenty leśnych dróg. Oto mapa firmy Compass z oznaczoną niebieskim kolorem trasą tego przejścia.
Las jest dostatecznie gęsty. Liczne świerki -
Picea abies są zdominowane przez brzozę brodawkowatą -
Betula pendula.
Nie brak tutaj zwalonych drzew. Tego dnia nie miałem jednak czasu na poszukiwanie zasiedlających je grzybów.
Teren ten jest drenowany.
Nad kanałami nie brak bardzo małych świerków. Zaprzyjaźniony leśnik zwrócił mi uwagę na ciekawe zjawisko. Otóż świerki celowo sadzone padają ofiarą licznych szkodników, w tym ochojników zaś te, które posiały się same mają się dobrze.
Jak widać, brzozy rządzą. Nie brak mniej lub bardziej rozległych rozlewisk.
I chociaż tego nie widać, największą przeszkodą w przejściu tego terenu były pędy jeżyn, które obrazowo porównuję do roślinnego drutu kolczastego.
A oto mokradeł ciąg dalszy.
Tutaj także trafił się różowy wawrzynek -
Daphne mezereum. I on miał tylko nabrzmiałe pączki kwiatowe.
I znowu świerki wśród brzóz.
A oto kolejne rowy melioracyjne, które musiałem pokonać.
Przeprawę ułatwiały mi te dopiero co powalone drzewa.
Teraz jestem w płacie z dominującymi lipami -
Tilia cordata oraz osikami -
Populus tremula.
I wreszcie konkretny, chociaż zejściowy grzyb. Purchawka gruszkowata - Lycoperdon pyriforme.
Od tego miejsca zaczyna się szeroka leśna droga.
Po bokach w otaczającym lesie znalazłem pierwsze kwitnące przylaszczki - Hepatica nobilis.
W tej okolicy biegnie przyrodnicza ścieżka dydaktyczna. Jeden z przystanków znajduje się pod bardzo okazałym świerkiem.
I wreszcie znajdujemy się na poboczu drogi z Ciężkowic do Wilkoszyna. Tędy też biegnie linia przesyłowa i dlatego mamy tutaj wyrąbany pas.
Na początku drugiej części opisu tego spaceru powiedziałem - im dalej w las tym mniej śmieci. Ponieważ powróciliśmy na skraj lasu, wszystko wróciło do normy, polskiej normy.
Był też taki makabryczny obrazek.
Po drugiej stronie drogi było jeszcze gorzej.
Na zakończenie proponuję rzut oka na wzgórze i las Chrząstówka, gdzie rozpoczęliśmy naszą wyprawę.