Nareszcie się doczekałem… 28.08.2007r kolejna moja wyprawa do rosiczek. Określenie „Wyprawa” w moim przypadku nie jest przesadzone – ilekroć tam się wybieram, podchodzę do tego bardzo emocjonalnie, jako zamiłowany hodowca roślin owadożernych. Zobaczyć rosiczki w ich naturalnym środowisku, to nie to samo co obserwowanie ich na co dzień w doniczkach. Wyprawa ta miała się odbyć 2 miesiące temu w okresie ich największej aktywności. Niestety, nieprzewidziane okoliczności zdrowotne przesunęły w czasie moje plany.
Ale i tak nie narzekam, mimo, że mój przewodnik, serdeczny przyjaciel znający perfekcyjnie tajniki Puszczy Spalskiej i Rezerwatu wyznaczył tylko 2 godziny na tą wyprawę – ale i tak byliśmy dłużej.
Po drodze dowiaduję się, że będziemy przejeżdżać przez rejon, gdzie dzieją (drążą w drzewie) barcie, w których hodowane będą dzikie pszczoły. Pierwszą taką barć wydrążyli w ponad 100-letniej sośnie Baszkirscy mistrzowie tej sztuki Rais Galin i Anthyan Isanamanow pod koniec marca 2007r w Puszczy Spalskiej. (przyp.Baszkiria – południowy Ural). Ta barć jako pierwsza jest już zamieszkała przez pszczoły.
Tak więc Polska będzie obecnie jedynym miejscem w Unii, gdzie hodowane będą dzikie pszczoły produkujące bartny miód, nieznany w Polsce od dziesięcioleci.
Pisano o tym w różnych czasopismach pod głośnymi tytułami: „W Spale dzieją barcie”, „Dzikie bzykanie pod Spałą”, „Miód prosto z drzewa”,” Miód, jakiego w Unii jeszcze nie mają” i inne...
Trudno było się oprzeć pokusie, by na żywo zobaczyć, jak to się dzieje…
Do barci przechodzimy przez stary las, który od zakońszenia II wojny światowej żyje własnym życiem
i oto budowa nowej barci
Ta barć będzie już niedługo skończona – już teraz na zachętę pod drzewem położono świeży plaster z wosku.
Jedziemy dalej przez Puszczę Spalską, w końcu docieramy do Rezerwatu – dalej już tylko piechotką przez las, polany i zręby
Jesteśmy wreszcie na miejscu. Okrążamy to królestwo rosiczki szukając miejsca, gdzie można wejść bezpiecznie w to grzęzawisko. Ze zdziwieniem spostrzegam, że poziom grzęzawiska znacznie się obniżył od czasu, gdy byłem tu poprzednim razem, i powierzchniowo bardzo się skurczył. Mój przewodnik wyjaśnił mi, że powodem tego jest wycięcie kilku hektarów starego lasu sosnowego (przechodziliśmy przez ten zrąb), co spowodowało systematyczne odwadnianie gruntu. Mimo wszystko to grzęzawisko jest bardzo zdradliwe, wiec szukam sposobu, jak dostać się na jego środek, by pstryknąć choć kilka zdjęć.
W końcu decyduję się przeczołgać po powalonej sośnie, która ostanio była ledwo widoczna, bo poziom bagna był tak wysoki.
No i są moje rosiczki:
Rezerwat rezerwatem, ale dziki tego nie rozumieją - tarzają się w tej błtnej mazi niszcząc środowisko. No i nie wlepia się im mandatów:
A tu na pewno sami rozpoznacie co jeszcze na bagnach rośnie
Rosiczki zostały odkryte przez mojego przewodnika w 1995r, a ich miejsce pilnie strzeżone. Jak na razie jest to jedyne znane miejsce ich występowania w całej okolicy.
Wyrąb tego lasu wywołał niezamierzone skutki. Na szczęście rejon rosiczek włączony jest już do Rezerwatu. Trudno to jednak wytłumaczyć dzikom,które tu przychodzą, by wylegiwać się w błocie, gdzie ryją i gniotą rosiczki. Groźniejsze dla rosiczek jest wysychanie gruntu, bo jeśli będzie postępować tak, jak do tej pory, rosiczki zginą w tym miejscu za 2 – 3 lata.
Stąd też moja troska, by na zdjęciach utrwalić ich obecność tutaj…
Wracamy inna drogą mijając piękne stawy leśne licznie występujące w Puszczy Spalskiej.
Myślę, że gdy następnym razem wyruszę w tę trasę, rosiczki będą na mnie czekały...