Pomimo wypadku, którego doznałem podczas pierwzej, tegorocznej rowerowej wyvieczki do Gromca nie odpuściłem sobie. Tym razem udałem się tamże w godZinach rannych mając nadzieję na przydybanie bocianów w zasiedlonych przez nie gniazdach. Oto mapka firmy Compass na którą naniosłem trasę mojej wędrówki.



Na początek od przystanku autobusowego udałem się w kierunku wschodnim. Następnie zrobiłem małą pętelkę. Potem zajrzałem na pola w sąsiedztwie budowanego kościoła. W końcu udałem się nad Wisłę
Oto pierwsze nie zasiedlone gniazdo.





Pierwsze z zasiedlonych gniazd znajduje się przy zachodniej krawędzi pętelki.





Ptaki właśnie wstawały.





Po krótkiej toalecie odleciały.





A oto drugie gniazdo widziane z daleka. Jak się dowiedziałem od właścicielki posesji specjalnie w ubiegłym roku ścięto drzewo, aby zachęcić ptaki do osiedlenia się. Pierwsze próby zostały podjęte już w końcu marca tego roku.



Ptaki już wstały i porządkowały dom.



A tak wygladała poranna toaleta. Zdjęcia wykonywałem pod światło obawiając się, że ptaki mogą odlecieć, zanim wykonam jakąkolwiek dokumentację.





W tym przypadku mamy niemalże doskonałą synmchronizację.



Poranna toaleta trwa.



Podczas zmany miejsca ptaki pozostały w gnieździe. Tak wygladają w pełnym świetle.





Wszystkie zbliżenia wykonałem zoomem. Tak bym to widział nie korzystając z tej funkcji.



A to kolejne zbliżenia.





Jeden z ptaków odleciał tak szybko, że uwieczniłem go częściowo.



A ptak, który pozostał chwilowo w gnieździe przeciągnął się dość oryginalnie, tak, jakby się cieszył, że został sam.



A teraz coś z zupełnie inej beczki, grzybobranie. Na początek Holcus lanatus opanowana przez Puccinia coronata.







W tej okolicy, pomiędzy sklepikiem a budowanym kościołem roślinność jest bardzo bujna.



Od czasu do czasu trafia się tutaj ostrożeń lancetowaty.



Bardzo uważnie przejrzałem ten łan ostrożnia polnego. Była to prawie akupunktura, ale nie udało mi się znaleźć ani jednej chorej rośliny.



A oto łan marchwi dzikiej.



Pomiędzy nimi przycupnęła szarota błotna.



Przez tę okolicę przepływa niewielka rzeka. Nieco na północ od zwartej zabudowy Gromca okazała się być bardzo wylewna.



A teraz jestem na skrzyżowaniu dróg opodal przystanku. Zaczynamy od włościcy sinej.



Od wielu lat w tej okolicy utrzymuje się szarłat - Amaranthus blitoides. Póki co jest to jedyne znane mi osobiście stanowisko tego gatunku.







A oto już wał przeciwpowodziowy. Tym razem spełnił swoje zadanie.



Na poboczy drogi moją uwagę przyciągnąl mlecz - Sonchus asper.



Tak ta roślina wyglądała z góry.



A oto widok z wału w kierunku Dworów. Wisła to teraz takie niebieskie niewiniatku po lewej stronie.



A oto jeden z przypadków niefrasobliwości. Dom pomiędzy wałem a rzeką.



A tak wygląda Wisła z bliska. Ścianka Larsena to ostatni ślad po działającej kilkanaście lat nielegalnej żwirowni legalnego przedsiębiorstwa - Żeglugi Krakowskiej.