W ostatnim odcinku o mojej wycieczce w poszukiwaniu gniazd bocianich udalem się z biegiem Wisły od Ziajek do Gromca. Administracyjnie rzecz biorąc są to południowe kresy gminy Libiąż. Geomorfologicznie to Kotlina Oświęcimska, Dolina Górnej Wisły. Na tym obszarze w 1986 roku wyróżniłem dwie powierzchnie badawcze, które teraz postanowiłem dokładnie spenetrować a zarazem doprecyzować ich granice. Oto mapa firmy Compass na którą naniosłem trasę mojej wycieczki.
Pierwszy punkt pokazuje Wisłę przy wschodnim krańcu zakola. Teraz to jest niewiniątko.
W punkcie drugim oglądamy ujście pewnego niewielkiego lewobrzeżnego dopływu opływającego Ziajki od zachodu, a wypływającego w lesie ze stawów Zapadliska.
W tej okolicy znajduje się bujny drzewostan z bogatą warstwą krzewów oraz runem.
W runie dominują pokrzywy.
Większa część obszaru zakola to otwarta przestrzeń. Tak wygląda w punkcie trzecim
Suche trawy na tym dębie wskazują na to, że Wisła tutaj zaglądała podczas ostatniej powodzi.
Na łące dość licznie występuje biedrzeniec większy.
W punkcie czwartym zauważyłem pola uprawne, chociaż tutaj widać przede wszystkim miotłę zbożową oraz ostrożnie polne.
Znalazłem także kartoflisko.
Oto punkt piąty. Zbliżamy się do Wisły. Budynki znajdują się na prawym brzegu rzeki.
Także tutaj na wierzbie kruchej widać zamotane na wysokości dwu metrów od gruntu suche trawy.
A oto i sama Wisła. Niewiniątko ledwo sączące się głębokim korytem.
Od tego miejsca mogłbym na drogę wrócić dobrym traktem, ale postanowiłem przedrzeć się przez nadrzeczne chaszcze, między innymi dlatego, że miałem nadzieję na znalezienie ciekawych gatunków grzybów pasożytniczych. Nie było tego sporo, chociaż zieleń była bujna. Na początek mamy dziewannę pospolitą - Verbascum nigrum wśród pokrzyw.
A Wisła to w dalszym ciągu niewiniatko, chociaż w szczególnych okolicznościach bardzo wylewne.
Równolegle do obecnego koryta znalazłem fragment starego, zlokalizowanego w obrębie międzywala. Obecne koryto w stosunku do tego było obniżone o około 2 metry.
W punkcie siódmym, na północ od wału znajduje się jeszcze starsze starorzecze. Tutaj króluje grążel żółty.
A oto punkt ósmy. Stary folwark zwany Łęg. Już w 1986 roku był opuszczony. W 2001 roku była to ruina, teraz jest nią tym bardziej.
Od wału oddziela go równa łąka.
Tym nie mniej sam folwark też stał na niewielkim wzniesieniu.
W tej okolicy także starałem się wzbogacić swój zbiór grzybów, dlatego zatrzymałem się tutaj na dłużej. Jesteśmy w punkcie dziewiątym. Na zachód od folwarku, pomiędzy wałem a Wisłą także znajdują się pola uprawne. Właśnie kwitły ziemniaki.
Stoki wału skrywała bujna roslinność. Te bladaszki to świerząbek korzenny.
Tu i ówdzie utrzymywały się niewielkie kałuże.
W punkcie dziewiątym na łasze nad brzegiem Wisły podziwiałem czajkę.
W tle widać obiekty zakładów chemicznych w Dworach k. Oświęcimia.
Miejsce to musiało być bardzo interesujące dla tego ptaka ponieważ ignorował moją obecność od czasu do czasu wyławiając coś z wody.
A oto punkt jedenasty. Z zabudowy Gromca spoglądamy wstecz.
W Gromcu coś mnie poraziło niczym grom z jasnego nieba i wywaliłem się podczas zsiadania ze stojącego roweru. Możliwe, że doznałem lekkiego udaru cieplnego. Ale pomimo tego sfotografowałem jescze tego dęba, w którym skrywa się opuszczone gniazdo bocianie.
Wykonałem jeszcze więcej zdjęć, ale wstrząs jakiego doznaliśmy z moim aparatem spowodował, że ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Obolały wróciłem rowerem do Chrzanowa i jakoś postanowiłem kurować się sam. Jak to powiadał Andrzej P. ustami swego bohatera Jakuba W. - żadnych kontaktów z "białą mafią".