W dalszym odcinku naszej wycieczki udaliśmy się do dobrze znanych nam lochów w okolicy Płazy Wapiennika. Oto mapa.



Tym razem skupiłem się na ośnieżonym dębie.





Płaty śniegu na gałęziach były bardzo malownicze.







Te widoki towarzyszyły nam przez cały czas.









Wchodzimy teraz do lasu drogą, która prowadzi do wyrobiska kamieniołomu.



A oto zasypane śniegiem wyrobisko. Przedarliśmy się przez nie.



Lodowe stalammity były. Na początek prawie żarówka energooszczędna.



Było też sporo lodowych stalaktytów, czyli po prostu sopli.







Lodowych stalagmitów było sporo, chociaż nie były tak okazałe, jak podczas pierwszej edycji.







Była też lodowa draperia.



I kolejne lodowe gruszki na gałęziach.





A za intrygujący kolor tego stalagmitu odpowiada zielona butelka z tyłu.



A na pożegnanie pierwszego lochu sopel ze stropu.



Przechodzimy do drugiego lochu.





I tutaj powstały rzeczone stalagmity, ale było ich znacznie mniej niż w pierwszym lochu.



Także na stropie sopelki były mniejsze.



A oto kolejne lodowe stożki na dnie.





Jest też nikła draperia.



Ponieważ wpada tutaj więcej dziennego światła lód jest bardziej szklisty, świetlisty.







A na zakończenie tego etapu naszego zimowego spaceru piękno lodowych sopelków wydobyte makrofotografią.