W oczekiwaniu na kolejną falę upałów sięgnąłem do mojego archiwum i proponuję kolejną wędrówkę w stylu "powiało chłodem". W ostatnią sobotę stycznia w grupą sympatyków mieliśmy zamiar dotrzeć do ponoru w dolinie Łużnika podążając dokładnie trasą numer 16 z mojego przewodnika - "Więcej niż jura". Niestety, już po przejściu trzeciej części planowanej trasy musieliśmy się wycofać i powrócić inną drogą. Tak czy owak było ładnie. Tak to wyglądało na mapie firmy Compass.
Na początek trasa oznaczona na żółto. Znajduje się tutaj piaskownia. Wyraźnie widać cienkie warstwy. Po ich ułożeniu geolog oświadczył, że został on tutaj nawiany od zachodu.
Na północ od wydmy piasek jest rozmyty. Tutaj znajdowało się pole deflacyjne.
Tak wygląda to miejsce z pewnego dystansu.
Aby powstała piaskownia musiano wyciąć spory kawał lasu. Tym nie mniej w ramach rekultywacji trwa stan - będzie las.
Zanim poszliśmy dalej spojrzeliśmy na południe. Oto północne stoki góry Łazy. Gdyby inwestor z Dubaju kupił ten teren i postawił na swoim, zza linii horyzontu wyłaniałyby się wysokie budynki "Nowego Chrzanowa".
Dla odmiany okolica pobliskiej Cezarówki Górnej nie zmieniłaby się.
Na on czas wszystko wskazywało na to, że projekt zostanie zrealizowany. My jednak poszliśmy dalej, na północ. Las tuż za piaskownią wyglądał tak.
Oto sosna - Pinus sylvestris która przeżyła atak zwójki.
W lesie dominują sosny - Pinus sylvestris, ale lepsze wrażenie sprawiają pojedyncze świerki - Picea abies.
Mijamy teraz pierwszy od prawej kompleks łąkowy wcinający się las. Drzewa jakoś wkraczają tutaj niechętnie.
Spoglądamy teraz na skraj lasu po prawej stronie drogi. Łan suchej trawy to trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios.
Teraz mijamy pierwszą przesiekę, którą jakby co można dojść do Jeziorek.
My jednak konsekwentnie podążaliśmy na północ podziwiając malowniczo ośnieżone drzewa.
Idziemy dalej.
Przechodzimy przez nie zamarznięty ciek. To Hubertówka.
A tak wygląda las po zachodniej stronie drogi, w którym znika nasz strumień.
Wody jest coraz więcej. Strumienie znajdują się po obu stronach drogi którą podążaliśmy.
A tak w tej okolicy wyglądał ośnieżony modrzew - Larix.
Im dalej tym strumienie równoległe do drogi są szersze. Co więcej skrywają się pod lodem.
Miejscami wygląda to malowniczo.
W przyległym lesie wypatrzyliśmy paśnik.
Podziwialiśmy też kolejną grupę świerków - Picea abies.
W końcu drogę zagrodziło nam rozlewisko. Dość płytkie, ale niemożliwe do przejścia w tych warunkach. Także jego obejście przez ten las okazało się niewykonalne.
Dlatego wycofaliśmy się do pierwszej odbijającej na wschód przecinki i poszliśmy w stronę Balina obchodząc Koźmin od północy trasą oznaczoną kolorem czerwonym.