Kiedy już obeszliśmy kościółek p.w. św. Sebastiana, klamki woleliśmy nie całować, musieliśmy jakoś powrócić do centrum, ale nie mieliśmy zamiaru powtarzać już przebytej drogi. Ponieważ na zachód od kościoła znajduje się polana widokowa, a dalej las przecięty licznymi ścieżkami poszliśmy tam. Na początek pierwsza kałuża w cieniu dębu czerwonego. Przy bliższym poznaniu ta kałuża okazała się być całkiem sporą misą źródłową.
Tę misę opuszczał całkiem spory strumień.
Tuż obok znajdowała się kolejna, jeszcze większa. Opuszczał ją jeszcze większy strumień.
Nad ich brzegami kwitnąco wyglądały jaskry kosmate.
Były też łany ziarnopłonu wiosennego.
Niektóre dęby czerwone w tym lesie do potężne drzewa.
Im dalej w las, tym mis źródłowych było więcej.
Z tej wypływała bardzo spora rzeczułka.
A z boku zobaczyliśmy taką malowniczą V-kształtną dolinę.
Na jej dnie znaleźliśmy tę trybulę leśną.
Schodzimy teraz w kierunku miasta wzdłuż tej doliny. Widok zaiste malowniczy.
Zanim pójdziemy dalej proponuję chwilę refleksji. Ja tu dostrzegam przede wszystkim pistolet wodny wymierzony w miasto.
Tego dnia zwracałem uwagę nie tylko na groźne piękno. Proszę oto rosnący na brzegu doliny wilczomlecz sosnka porażony przez rdzę Aecidium euphorbiae.
W dolnej części na impet płynącej tędy gwałtownego strumienia wody hamująco mogą działać te skupiska krzewów. Mogą one również osobom nieświadomym maskować istnienie tej dolinki. Powiniśmy bowiem te chaszcze postrzegać jako tłumik nakręcony na lufę, a ten jak wiadomo tak czy owak umożliwia oddanie skutecznego strzału.
Aby pójść dalej musieliśmy przekroczyć kolejny strumień przecinający drogę. Wody było tyle, że zastanawialiśmy się nad wycofaniem, ale znaleźliśmy tutaj krótkie obejście.
Na skraju lasu kwitnął głóg jednoszyjkowy.
Leżące w krzakach śmieci zwiastowały bliskość obszaru zabudowy.
Był tutaj również orzech włoski o uderzająco jasnej, prawie białej korze.
Całkiem dobrze czuła się tutaj wierzba wiciowa. Teraz owocuje.
Do miasta weszliśmy od strony ulicy Reymonta. Pewien kontrast z tym co zobaczyliśmy w lesie stanowiły liczne, dobrze zadbane ogródki.