W ramach powrotu do przeszłości postanowiłem wkładać zdjęcia z początku 2009 roku. Aby nie mnożyć bytów ponad potrzebę, czasami, jeśli suma zdjęć nie przekroczy pewnej normy będę je grupował tematycznie. Styczeń 2009 roku był śnieżny a nawet mroźny. Już wówczas można było odnieść wrażenie, że całe ówczesne gadanie o efekcie cieplarnianym to bujda. Teraz, kiedy w maju 2010 roku powiało chłodem a nawet nam przylało możemy być pewni, że Natura szybciej radzi sobie z usuwaniem pewnych problemów, nie czekając na skutki naszych działań. Sarkastycznie twierdzę, że za pośrednictwem islandzkiego wulkanu zażyła proszki na gorączkę i teraz się poci oraz ma dreszcze. A wracając do tamtego stycznia. Na początek 7 stycznia sfotografowałem ucho bzowe -
Hirneola auricula-judae na dzikim bzie czarnym -
Sambucus nigra. Pomimo trwających w parku prac porządkowych zarówno ten krzew jak i jego grzyb wciąż trwają w chaszczach niedaleko ronda.
Wieczorem, powracając z pracy uwieczniłem jedną z ozdób świątecznych, LED-ową fontannę.
Tydzień później powracając wieczorem z pracy ponownie uwieczniłem ten koszmarek. Tym razem widać budynek naszego muzeum.
Tego dnia park był rzęsiście oświetlony, dlatego postanowiłem sprawdzić jak wyjdą zdjęcia robione z ręki bez użycia lampy błyskowej. Efekt uznałem za zadowalający.
Tak w tych warunkach wyglądał budynek muzeum.
Oto spojrzenie w tym samym kierunku ale z większej odległości.
A teraz poprzez krzewiastego cisa - Taxus baccata spoglądam w kierunku ogrodzenia placu zabaw.
W dwa dni później idąc rano do pracy, a dzień był mroźny, postanowiłem udokumentować ten moment, kiedy już zaczynało się rozjaśniać, ale latarnie jeszcze świeciły. Na teren parku wkraczam od strony ulicy Kościuszki.
Dość ciekawie wyglądał ten przywalony śniegiem jałowiec wirginijski - Juniperus virginiana.
Przy południowej krawędzi parku znajduje się były biurowiec obecnie jeden z wydziałów Starostwa Powiatowego w Chrzanowie.
Ta gęstwa mogłaby być poważnym wyzwaniem po przerobieniu jej na puzzle.
Kilka zdjęć wyszło mi poruszonych, ale uważam, że warto je zachować i pokazać.
A tak w tych okolicznościach wyglądała jedna z ostatnich jodeł - Abies alba pozostałych w parku po przebudowie jego drzewostanu.
Oczywiście musiałem również uwiecznić budynek muzeum.
Teraz widzimy narożnik gmachu a za drzewem, a dokładniej kasztanowcem, skrywa się LED-owa fontanna.
A oto i owa fontanna w pełnej krasie. Za nią znajduje się grab zwyczajny - Carpinus betulus.
A teraz fontanna i muzeum.
I ostatni rzut oka na to "cudo". Tym razem muzeum mam za plecami. W 2010 roku fontanny już nie instalowano. Zastąpiła ją inna wątpliwa ozdoba - LED-owe drzewo.
Opodal muzeum rośnie dożywająca swoich dni robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia. Tego roku utraciła część korony. Drzewo póki co, w półtora roku od wykonania tych zdjęć jeszcze stoi a nawet się zieleni.