Po prawej stronie ulicy Katowickiej, patrząc oczywiście w kierunku Katowic znajduje się niewielkie wzgórze. W każdym bądź razie tak ja interpretowałem to miejsce, kiedy pierwszy raz spacerowałem po nim, czyniąc je jedną ze swoich powierzchni badawczych. Jak wynika z mojej kartoteki pierwszym zebranym tutaj gatunkiem była Daldinia concentrica. Stało się to 13 maja 1982 roku. Stąd też 31 maja 1990 roku pozyskałem swój pierwszy okaz Puccinia thlaspeos z Cardaminopsis halleri. Miejsce to, ni to pagórek, ni to wysoka skarpa położone przy bardzo ruchliwych drogach jest omywane od północy cieczą z rzeki Bolina.
Dzisiaj wygląda to tak, a już wkrótce to ciekawe stanowisko może zupełnie zniknąć. Za to da się stąd teraz podziwiać panoramę Katowic - Szopienic.
Zamiast drzewostanu mamy porębę.
Dość dobrze póki co czują się tutaj niektóre chwasty, w tym łopian większy. Roślinę oznaczyłem po zeszłorocznych pędach.
Pomiędzy nim tkwi trędownik bulwiasty.
Wejścia na wyższy poziom broniły ścięte drzewka.
Była też możliwość odpoczynku.
Nie sposób było pominąć ożywającego rdestowca japońskiego.
Na kolejnym obrazku widać, że swego czasu wysunąłem fałszywy wniosek z prawdziwych przesłanek. To wzgórze jest byłą hałdą kopalnianą. Na odsłonięciu łupków króluje zęboróg purpurowy.
Większe przestrzenie zajmuje również rzeżusznik piaskowy.
A oto trawiasta wierzchowina. Dzięki tej trawie wciąż można mówić o zielonym wzgórzu.
Większe połacie zajmował tutaj mniszek. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest to inny gatunek, niż ten który oglądałem w centrum Mysłowic.
Były również, jak to się powiada, zejściowe podbiały.
Tuż przy północnej krawędzi wzniesienia ostało się jeszcze kilkadziesiąt drzew.
A oto Bolina i ciecz wypełniająca jej koryto. Chyba wszyscy się zgodzą ze mną, że trudno coś takiego nazywać wodą.