W drugą sobotę maja odbyłem kilkugodzinny spacer w gronie uczniów gimnazjum w Żarkach k. Libiąża. Trasa naszego spaceru jest przedstawiona na mapce, cytacie z mapy firmy Compass. Fotoreportaż podzieliłem na pięć części. Odcinek biały nie był dokumentowany.
Pierwsza część to trasa oznaczona kolorem ciemnoniebieskim. Przechodząc tutaj z północnej strony drogi na południową opuszczamy Wyżynę Ślaską a wkraczamy na Kotlinę Oświęcimską. Droga nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wzgórze na horyzoncie do Bukowica.
Pierwszy poważny przystanek to młyn wodny w Żarkach. Jest to oznaczana na mapach atrakcja turystyczna, ale jej stan coraz trudniej pozwala się domyślić przeznaczenia obiektu.
Płynąca niedaleko rzeka to Chechło. Skrawek lasu widoczny po drugiej stronie rzeki, na lewo od drogi to już fragment Grzbietu Tenczyńskiego, części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Na tym moście lokuję bowiem granice trzech walnych jednostek geomorfologicznych.
Pomiędzy nim wyrastała stokłosa miękka.
Poszliśmy dalej. Na skraju lasu wzdłuż lewego brzegu rzeki widać miejsca, gdzie była ona wcześniej, zanim osiągnęła swoją obecną pozycję.
Las nie jest oczywiście zbiorowiskiem typowym, chociaż na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie boru mieszanego. W każdym bądź razie dominuje tutaj sosna zwyczajna, a podłoże jest piaszczyste.
Pewną ciekawostką florystyczną jest tutaj kalina koralowa.
Wędrowaliśmy skrajem lasu, który nie wiedzieć czemu zwie się Gródek oraz doliny Chechła. Teren jest podmokły. Woda sączyła się tutaj wzdłuż krawędzi doliny, tworząc arcyciekawe źródlisko. Na razie dominuje skrzyp leśny.
Jednakże sama krawędź była stosunkowo sucha. Tutejsze sosny to chudziny są.
W ich cieniu właśnie zakwitał siódmaczek leśny.
Na obszarze młaki królował torfowiec.
Jednakże najbardziej zaskakującym odkryciem było to stanowisko ciemiężycy zielonej - Veratrum lobelianum. Był tam też jeden śmieć.
Z właściwych mchów dominował płonnik.
Na obszarze bardzo podmokłym spory płat utworzył fiołek błotny.