Każde miasto powinno znaleźć sobie to coś co wyróżnia go spośród innych. Swego czasu sugerowałem. aby nawiązując do nazwy miasta preferować sadzenie tutaj jaworów. Poza drugim możliwym hasłem, w nawiązaniu do działań Polskiego Koncernu Energetycznego - "Oaza pod białym obłokiem" mogłoby to być "Miasto miliona jaworów". Tego dnia uwieczniłem młode drzewa posadzone w rejonie oddanej niedawno do użytku biblioteki. Już kwitły obficie, co nie koniecznie musi być dobrym znakiem na przyszłość.
Ważną cechą odróżniającą jawor od platana i klonu zwyczajnego jest nasada blaszki liściowej, gdzie znajduje się pięć głównych nerwów.
Z bliska kwiaty tych drzewek nie wyróżniały się niczym szczególnym - jawor, jak jawor.
Tutaj jednak krzątała się spora grupa pszczół. I właśnie dlatego sugeruję odpowiedzialnym za zieleń w mieście preferowanie tych drzew, ponieważ dzięki temu miałby szansę powstać swoisty, sezonowy jaworznicki miód.
Oczywiście domieszka nektarów z innych roślin byłaby nieunikniona, ale ta jaworowa nuta mogła by być wyraźnie odczuwalna. Tego dnia kwitnął śniedek baldaszkowy.
W parku wciąż dosadza się nowe drzewa. Tego dnia spotkałem pierwsze, jak mi się wydawało iglicznie trójcierniowe w mieście.
Kępki żółtozielonych liści wyrastały nawet z pni.
Pojawił się tutaj nawet młody kwiatostan.
A drzewka były bardzo mikre.
Tym nie mniej korona sfotografowana pod światło prezentuje się okazale.
Temat igliczni kończę kolejnym zbliżeniem ulistnionego krótkopędu na pniu.
W parku znajdują się też okazałe jawory. Oto jeden z nich.
W szczelinie jego pnia całkiem dobrze poczyna sobie ten jesion.
Jednakże na zakończenie tej wizyty proponuję ostatni rzut oka na gałązkę jaworu z Jaworzna.