Po uroczystym otwarciu wspomnianej w części pierwszej wystawy postanowiłem odbyć krótki spacer po wyższych partiach miasta. Zasadniczo chciałem dotrzeć do modrzewiowego kościółka p.w. św. Sebastiana, ale tak jakoś rozminąłem się z nim. Widocznie los tak chciał. Taka wizyta poza szlakami także może być pouczająca i i mieszkańcy miejscowości turystycznej powinni mieć świadomość, że ci nie tylko będą ją oglądać oddolnie. Znana fraszka Sztaudyngera - Myjcie się dziewczyny bo nie znacie dnia ani godziny - odnosi się także do tego, co obejrzałem przy okazji. Ci którzy uważnie czytają moje wątki wiedzą co mam na myśli, dlatego przysłowie - przyganiał kocioł garnkowi mnie nie dotyczy.
Popołudniowy spacer zaczynamy na ulicy Zamkowej. Tutaj kwitły klony srebrzyste -
Acer saccharinum. W koronie jednego z nich znajdowało się gniazdo sroki. Oczywiście drzewa oznaczyłem między innymi na podstawie leżących pod nimi liści.
Z bliska widać, że są to okazy żeńskie.
Zza drzew spoglądamy jeszcze na kościół p.w. św. Klemensa.
Wieliczka w dużym uproszczeniu leży w zachodniej części wschodniej Małopolski. Na rynku górnym mamy związek ze wschodnią częścią zachodniej Małopolski. Dokładniej jest to porfirowa kostka z Miękini k. Krzeszowic.
A w ogrodzeniu jednego z domów przy ulicy Reymonta zobaczymy porfir z Zalasu.
Idąc dalej zacząłem zwracać uwagę na przyrodę. Wzdłuż ulic Reymonta i Kopernika co i rusz widziałem kępy jaskra kosmatego - Ranunculus lanuginosus. Ten gatunek dość często widziałem wzdłuż całej trasy mojego przemarszu.
W środkowej części ulicy Kopernika znajdują się takie chaszcze. Za nimi znajduje się park z kościołem p.w. św. Sebastiana.
Jeśli spojrzymy za siebie to zobaczymy taki widok.
Pomiędzy kominami domu z czerwonym dachem widać wzgórze Kaim, na którym znajduje się obelisk o ważnym zdarzeniu z I Wojny Światowej.
A tak wygląda ulica Kopernika niedaleko skrzyżowania z ulicą Rożnowską.
Na poboczu ruchliwej ulicy Rożnowskiej fotografowałem kwitnącego ziarnopłonu wiosennego - Ficaria verna. Ten okaz miał bardzo zaokrąglone płatki korony.
A oto górny koniec ulicy Czumów. Stąd rozciąga się póki co, dopóty, dopóki jakiś deweloper nie odkryje tego miejsca, bardzo szeroka panorama z widokiem na Wieliczkę i Kraków.
Nie wolno tylko patrzeć pod nogi, bo wówczas zobaczymy między innymi to.
Kwitła tutaj również leszczyna - Corylus avellana.
Za nią znajdowało się to. Pomijając to co pod nogami warto zauważyć na linii horyzontu sylwetkę szpitala dziecięcego w Prokocimiu.
Już przy ulicy Szpitalnej zacząłem ponownie zwracać uwagę na to co zielone.
Na początek świerząbek korzenny - Chaerophyllum aromaticum.
Dalej mamy ostrożeń lancetowaty - Cirsium vulgare.
W tutejszych ogrodach znajduje się sporo złoci żółtej - Gagea lutea.
Przy ulicy Szpitalnej znajduje się ten okazały, dobrze pielęgnowany dąb szypułkowy - Quercus robur. Nieco poniżej powstaje osiedle.
Fotoreportaż z Wieliczki kończę w rejonie szybu Górsko, kolejnego obiektu znajdującego się poza oficjalną trasą turystyczną.