Tego dnia udałem się służbowo do Wieliczki. Cel przyjazdu ujawnię na końcu tego wątku. Ponieważ przy okazji nie chciałem wpaść jak po przysłowiowy ogień odbyłem dwa krótkie spacery. Jeden przed załatwieniem sprawy, drugi po.
A zatem, parafrazując znany wiersz Majakowskiego - Mówimy Wieliczka, myślimy kopalnia. A tym czasem w mieście jest sporo obiektów do zobaczenia. Ba nie trzeba nawet zwiedzać kopalni aby móc powiedzieć, że poznało się to miasto. dlatego kiedyś, a było to w 2003 roku także zorganizowałem wycieczkę pod hasłem - "Wieliczka odgórnie, czyli wszystko, tylko nie kopalnia".
Do miasta najłatwiej dojechać pociągiem do stacji Wieliczka Rynek. Ten, którym ja tutaj przyjechałem kursuje wahadłowo do Oświęcimia. Stan dworca, także i tego z którego ja startowałem odzwierciedla kondycję finansową kolei. Tutaj trzeba uważać na wysoką topolę opanowana przez gawrony.
Pod drzewem znajdują się liczne ślady nie strawionych resztek pokarmu.
Topola niszczy peron i chodnik.
Moim zdaniem detopolizacja dworca pomogła by w likwidacji tego nielegalnego zgromadzenia.
Dworzec opuściłem od strony zachodniej. W chaszczach zieleniły się mniszki i podagrycznik.
Na zapleczu domów ciekawie w porannym świetle wyglądały silnie przycięte dzikie bzy czarne a na nich ubiegłoroczne ucho bzowe.
Budynkiem, który za chwilę zobaczymy będzie gmach starostwa powiatowego.
Przed starostwem można podziwiać okazałe sosny czarne.
Z tej okolicy można podejść do Zamku Żupnego na skróty.
Jako botanik spoglądając pod nogi zauważyłem zielone listki ziarnopłonu wiosennego.
Tuż za murami pod basztą na robinię akacjową wspina się bluszcz. Drzewo o jasnej korze na pierwszym planie to topola osika.
Tutaj spośród wczesnowiosennych chwastów moją uwagę przykuł ten przetacznik. Trochę czasu zajęło mi stwierdzenie kto zacz. Wyszło mi, że to Veronica opaca - przetacznik ćmy.
Rozpoczął również kwitnienie dereń właściwy - Cornus mas. spójrzmy przez jego gałęzie na starostwo.
A oto zbliżenie rozwijających się kwiatów.
Bliżej Zamku Żupnego kwitła złoć żółta.
Była tutaj również kokorycz. Nie miałem śmiałości wykopywać okazu, ale w oparciu o inne cechy jestem przekonany, że to kokorycz pusta - Corydalis cava.
Zakwitł tutaj również ziarnopłon wiosenny.
W tej części opowiem jeszcze o otoczeniu kościoła p.w. św Klemensa, gdzie posadzono cisy jako rośliny okrywowe. Zawsze to jakaś alternatywa dla trudnych do utrzymania w pewnych miejscach trawników.
A powodem, dla którego się tutaj wybrałem było otwarcie wystawy pt. Żydzi w Wieliczce - przywracanie pamięci. Jednym z eksponatów jest tam moja wycinanka inspirowana kulturą żydowską.