Zastanawiając się w gronie uczestników naszych wycieczek nad programem na najbliższe miesiące zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie nas jeszcze nie było. Otóż okazało się, że pomimo pewnej bliskości i łatwej komunikacji nie byliśmy jeszcze w Sosnowcu. Dlatego w trzecią sobotę marca zajrzeliśmy do tego miasta.
Z Chrzanowa przez Jaworzno na punkt startu, czyli dworzec autobusowy za Urzędem Miejskim dojechaliśmy autobusem linii S. Pierwsze kroki po skonstatowaniu, że jest nas bardzo mało skierowaliśmy w stronę zespołu katedralnego. Wieżę katedry widać zza cisu -
Taxus baccata na pierwszym planie.
Po drodze mijamy blokowiska z różnych lat.
Bazylika katedralna jest teraz w remoncie.
Mogliśmy tylko zajrzeć do środka. Tutaj największą atrakcją są malowidła wykonane przez Włodzimierza Przerwę-Tetmajera oraz Henryka Uziembłę, urodzonego niedaleko Chrzanowa, bo w Trzebini Krzu. Jako próbkę ich talentu pokazuję tylko przedstawienie Boga Ojca oraz swoistą metkę. Taka deklaracja w Zaborze Rosyjskim - no, no...
Na zewnątrz pod murami świątyni ciekawie wyglądają te jałowce wirginijskie -
Juniperus virginiana.
W otoczeniu i na murach świątyni znajduje się kilka pomników i tablic. Moją uwagę przykuł ten obiekt. Otóż podczas powstania styczniowego tutejszy oddział zdobył "pociąg z forsą" i nieźle postraszył Rosjan.
Pewnym dysonansem jest wygląd drzew w otoczeniu świątyni. Jak się dowiedziałem wkrótce zostaną one wycięte, ale potem posadzą nowe.
Pod ścianą jednego z budynków leżała kupka przybłędów. Jednym z nich był porfir z wysp Alandzkich.
Na przeciwko kościoła znajdowała się dzielnica żydowska. My przeszliśmy ją przez targowisko. Tutaj znajdowała się synagoga, zniszczona w czasie wojny. Prawdopodobnie brama to jej zachowane fragmenty.
Niedaleko od tego miejsca znajduje się dom w którym urodził się Władysław Szpilman - Pianista.
W tej okolicy znajdują się domy o ciekawej architekturze bezwzględnie w niektórych fragmentach niszczone.
Na to wszystko symbolicznie spogląda Jan Kiepura.
W dalszym ciągu naszej wycieczki bardzo szybko przeszliśmy pod dworcem kolejowym.
Naszym celem była cerkiew w stylu bizantyjskim. Świątynia jest czynna. Ponieważ w jej otoczeniu trwały prace porządkowe mogliśmy wejść na dziedziniec.
A teraz piękne okoliczności przyrody. Na początek świeżo przebudzone kowale bezskrzydłe.
Od strony linii kolejowej pewną gęstwinę tworzy różanecznik fioletowy.
Z naszego punktu widzenia swoistą osobliwością są wysokie na nieco ponad 2m ostrokrzewy.
Po drugiej stronie linii kolejowej znajduje się kościółek kolejarzy. Po lewej stronie zdjęcia znajduje się prawdopodobnie najstarsza w Polsce Grota Lurdzka.
Na zewnątrz kościoła znajdują się stacje męki Pańskiej malowane farbami olejnymi na blasze miedzianej. Znajdują się one za szkłem. Tym sposobem powstała ta ciekawa impresja.
i jeszcze małe co nieco.
W okresie międzywojennym miasto miało zostać zmodernizowane. Niewiele zostało śladów z tego okresu. Oto promenada centralna.