W części czwartej naszej wycieczki po prostu zejdziemy ze szczytu Gąsiorowej Góry k. Imielina. Fotoreportaż obejmuje teren od szczytu góry w stronę autostrady. Oczywiście kopny śnieg pozwolił zadać nam sobie kilka pytań, ale po odpowiedzi będziemy musieli się tutaj pofatygować w bardziej stosownym czasie. A tak przy okazji zbiornik dziećkowicki jest akwenem powierzchniowo porównywalnym z Gopłem.
Na szczycie góry znajduje się niewielka polana. Na stoku południowym także królują mrowiska. Mamy tutaj pojedyncze brzozy brodawkowate -
Betula pendula.
Teraz spoglądamy dokładnie na zachód. Na horyzoncie część zabudowy Imielina. Ciemny krzew to po prostu jakiś głóg. Są też niewielkie wyrobiska.
Właśnie tutaj odsłonił się wzmiankowany w trzecim odcinku dolomit diploporowy.
A teraz spoglądamy dokładnie na południe. Doskonale widać zamarzniętą taflę zbiornika. Słup linii wysokiego napięcia zasłania Smutną Górę położoną pomiędzy Chełmem Małym a Chełmem Śląskim.
Kiedy zeszliśmy do krawędzi lasu odkryliśmy, że pomiędzy drzewami skrywają się kolejne wykopy.
Ale zanim na dobre zagłębiliśmy się w las spojrzeliśmy za siebie. Ciekawie wyglądają te głogi pomiędzy dwoma brzozami.
Okazały rozłożysty głóg rósł też na skraju lasu.
A oto wzmiankowane wykopy. Ich profil i usytuowanie nie sprawiają wrażenia fortyfikacji.
Dla botaników ciekawostką mogą być te tak jakby syjamskie brzozy złączone wspólną czeczotą.
Wykopy towarzyszyły nam cały czas. Im niżej schodziliśmy, tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że to nie fortyfikacja.
W końcu doszliśmy do tajemniczej prochowni.
Po spenetrowaniu wnętrza utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to także nie fortyfikacja. Zresztą rodzaj materiału budowlanego, czyli pustak z popiołów świadczył za innym przeznaczeniem.
Jak wspominałem w trzeciej części takie obiekty towarzyszyły kopalniom, tylko kopalni tutaj brak. Na wszystkie pytania, które nasunęły nam się podczas tej wyprawy w związku z tą górą póki co nie udało nam się uzyskać odpowiedzi. dlatego na razie skończymy na tym i spoglądając na rosnącą na krawędzi sosnę powiadamy - my tu jeszcze wrócimy.