W dalszym ciągu omawianej wycieczki udaliśmy się w kierunku ruin Krupki. Byliśmy już tam w listopadzie. Opowiada o tym ten wątek -
https://www.bio-forum.pl/messages/3280/303300.html Teraz chcieliśmy jedynie wyjaśnić pewne wątpliwości, a zarazem ugryźć temat z innej strony.
Od tej chwili wędrujemy na południe. Fotoreportaż skończyłem w obrębie Krupki ponieważ trasa przez Okradziejówkę do Balina była dokładną powtórka z naszego poprzedniego spaceru. Na początek, zanim wkroczymy w las spójrzmy na biegnącą na północ od niego drogę do Jaworzna Ciężkowic.
Drzewostan na skraju nie wygląda imponująco, ale drzewa pokrywały pnącza, prawdopodobnie zdziczały winobluszcz.
Zasadniczo dominuje tutaj sosna zwyczajna. Całość przecinają liczne dróżki. Dzięki temu można spojrzeć na okoliczne pola.
Teren jest lekko pagórkowaty. To ślad po wydobywaniu piasku na lokalne potrzeby.
Ważnym drzewem liściastym jest tutaj topola osika.
Tuż przed opuszczeniem lasu spotkaliśmy tę oto złamaną wierzbę.
Droga do Krupki była bardzo błotnista, rozjeżdżona.
Pobocze flankowały takie zarośla.
Wśród ruin Krupki wciąż znajdują się śmieci, chociaż część z nich sprawia wrażenie świeżych dostaw. Właściciele tych domów zmarli w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
A oto jeden z pochłanianych przez przyrodę budynków.
A tu był kolejny budynek.
A oto ściany domu, który najbardziej nas interesował, ze względu na materiał z którego został wzniesiony.
Zanim jednak przystąpiliśmy do analizy materiału obejrzeliśmy ten dziki bez czarny - Sambucus nigra i występujące na nim ucho bzowe - Hirneola auricula-judae.
A teraz widzimy czerwone pędy derenia świdwy - Cornus sanguinea na tle kamiennej ściany,
I jeszcze jedno spojrzenie na pokoje.
A za domem rośnie sobie łan barwinka - Vinca minor
Ten dom został wzniesiony z kamieni, które jak nam się na początek nam wydawało zawierały pisolity, czyli perły jaskiniowe. Kiedy byliśmy tutaj pierwszym razem pozyskałem próbkę, która po oczyszczeniu okazała się być triasowym dolomitem diploporowym zawierającym w pustkach po onkolitach różowe kryształy kalcytu raczej wieku trzeciorzędowego. Oto skała wypreparowana i zbliżenie tych kryształów w ścianie budynku.
A oto drugi rodzaj budulca. Na początek okaz spreparowany dla celów muzealnych a następnie zbliżenie innych okazów ścianie domu.
Ten rodzaj kamienia zauważyliśmy dopiero tego dnia. Na początku wydawało nam się, że to po prostu szkliwo hutnicze. Ale po zbadaniu próbki okazało się że to kamień półszlachetny, chociaż biorąc pod uwagę strukturę raczej ćwierć-szlachetny - pseudomorfoza chalcedonowa po dolomicie diploporowym. Nie tylko mikolodzy mają dziwne słownictwo. A okaz, który przytargałem do muzeum został pozyskany z tego pola uprawnego.