Kontynuuję sprawozdanie z wycieczki odbytej z uczniami trzebińskiej szkoły. Dotarliśmy do cmentarza, teraz ruszymy zielonym szlakiem naniesionym na mapę firmy Compass.
Na początek obejrzymy jakieś chaszcze przy północno-wschodnim narożniku cmentarza.
Kiedy podeszliśmy bliżej, mogliśmy się przekonać, jak bardzo szanuje się tutaj krzyż, w obronie którego, jak wynika z deklaracji w mediach, jesteśmy skłonni pójść na wojnę z całą Unią Europejską. Przecież Polska to jest katolicki kraj.
Ale ostatecznie bliskość cmentarza i konieczność utylizacji starych nagrobków stanowi jakieś usprawiedliwienie.
Ale dość tego, spójrzmy na górujący na horyzoncie krzyż zwieńczający Bożniową Górę.
Ale zanim ruszyliśmy w drogę spoglądamy na blokowisko. Na pierwszym planie znajduje się orzech włoski -
Juglans regia. Według najnowszych danych to kolejny gatunek inwazyjny w naszej florze.
No to idziemy. Równy teren pod naszymi nogami to skały triasu, po części dolomity kruszconośne.
Kiedy znajdziemy się na szczycie Bożniowej Góry zauważymy, że mamy pod nogami permski zlepieniec myślachowicki. Rozciąga się stąd także bardzo szeroka panorama. Tak tego dnia z tego miejsca prezentowało się centrum Trzebini.
A oto rzut oka na blokowisko Osiedla ZWM. (Związek Walki Młodych, jakby ktoś nie wiedział)
Spoglądając na zachód widzimy północną część zwartej zabudowy miasta.
Schodząc południowym stokiem mijamy tereny, gdzie buchtowały dziki.
W zaroślach można spotkać pojedyncze sosny - Pinus sylvestris. Są tutaj od niedawna.
W pewnej chwili przekroczyliśmy ulicę Piłsudskiego. W tym momencie opuściliśmy Wyżynę Olkuską, jako część Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej i wkroczyliśmy na teren Pagórów Jaworznickich, część Wyżyny Śląskiej. W obrębie zabudowy miasta nie prowadziłem dokumentacji fotograficznej. Zainteresowały mnie dopiero nieużytki na trawersie Dworu Zieleniewskich, Instytucji Kultury. Tak tutaj wygląda pożegnanie ze starymi kineskopowymi telewizorami.
A oto polne przedłużenie ulicy Rybna.
Jak przystało na tę okolicę, adekwatnie do nazwy, znajduje się tutaj kilka stawów.
W końcu trafiamy na koronę kamieniołomu Balaton. Tak tego dnia prezentował się około 3ha zbiornik wodny.
Z krawędzi leja krasowego przy północnej krawędzi kamieniołomu, w którym spoczywa konkrecja kwarcytowa oglądamy odbijające się w wodzie słońce.
A oto drugi z lejów krasowych.
Wracając spojrzeliśmy jeszcze na kolejną, dopiero co wyłaniającą się konkrecję kwarcytową w pierwszym z lejów krasowych.
Schodząc do kamieniołomu zauważyłem, że wapienie jurajskie są tutaj ułożone na sztorc. To ciekawe, bo przy zachodniej krawędzi leżą na płask, tak jak na prawidłową sedymentację przystało.
Balaton, to pierwsza z Zielonych Pereł Trzebini. Wielokrotnie bywałem tutaj przy różnych okazjach i dysponuję bogatą dokumentacją fotograficzną. Mam nadzieję, że zdołam udostępnić ją całą.