bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
INTRODUKCJA ?
« »
Botanika « Archiwum « Archiwum 2009 «

#767
od maja 2007

2009.12.01 16:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
W czasie zimowego sezonu proponuję dyskusję na forum, na temat introdukcji, reintrodukcji gatunków do naturalnego środowiska. Niech przyczynkiem do niej bedzie poniższy tekst i autentyczne zdarzenie.

Na pewno nie jednemu z nas zdarzyło się odkryć w terenie, być może w znanej nam najbliższej okolicy, niezwykle rzadki lub ginący gatunek rośliny. Czy nie przyszło wam jednak do głowy pytanie, skąd ta osobliwość znalazła się w tym akurat miejscu?
Taki właśnie przypadek przydarzył mi się minionego lata. Z lokalnej prasy dowiedziałem się bowiem, że w pobliskim, nieeksploatowanym od lat stawie rybnym spuszczono wodę, niszcząc stanowisko grzybieni oraz miejsce lęgowe przynajmniej dwóch par łabędzi. Gdy stanąłem na brzegu owego stawu, rzeczywiście, zastałem smutny widok. W przybrzeżnej strefie, na dużej powierzchni dna stawu leżały pokotem zwiędłe i wysuszone na letnim słońcu liście „lilii wodnych”. Jakież jednak było moje zdumienie, gdy w części centralnej stawu, na stwardniałym i popękanym szlamiastym dnie stawu ujrzałem masowo rosnące rzadkie gatunki roślin z rodzaju Elatine (zamieszczone w Czerwonych Listach i Czerwonej Księdze), nadwodnik sześciopręcikowy, n. trójpręcikowy (później Piotr K. z naszego forum znalazł jeszcze jeden gatunek, n. naprzeciwlistny). W ich towarzystwie rosły jeszcze inne rzadkie gatunki, mianowicie: ponikło jajowate, turzyca ciborowata oraz włosienicznik skąpopręcikowy. Niesamowite. Tyle rzadkich i narażonych na wyginięcie gatunków w jednym miejscu! Gdy już nasyciłem się widokiem tego odkrycia, wychodząc na groblę stawu natknąłem się nieoczekiwanie na jakiś dziwny gatunek rośliny wodnej. Nie od razu zorientowałem się, że mam do czynienia z niezwykle rzadkim gatunkiem sitowia, mianowicie oczeretem sztyletowatym Schoenoplectus mucronatus (L.) Palla [= Scripus mucronatus], gatunkiem mającym choćby na Czerwonej Liście Wielkopolski i Dolnego Śląska status gatunku wymarłego, a w Polsce gatunku wymierającego [znane są bodaj 2 – 3 naturalne jego stanowiska].







Nie było mi jednak dane długo cieszyć się tym znaleziskiem, ponieważ okazało się, całkiem niedawno, że oczeret w tym stawie został introdukowany. Rozumiałbym jeszcze, gdyby reintrodukowano go (a nie introdukowano – to istotna różnica) w ramach programu restytucji gatunku, na potwierdzone jego historyczne stanowisko, ale nasadzanie go w przypadkowym miejscu, to chyba jakieś nieporozumienie. Zdecydowanie bardziej powinna być jednak preferowana renaturalizacja, czyli przywracanie środowisku stanu naturalnego, sprzed wprowadzenia w nim zmian, a nie wprowadzanie rzadkich gatunków do sztucznego bądź zdegradowanego przez człowieka środowiska i ponoszenie kosztów jego utrzymania. Przytoczę tylko dwa takie pozytywne przykłady renaturalizacji jak np. „Program ochrony i regeneracji ekosystemów mokradłowych”, czy „Projekt ochrony wysokich torfowisk bałtyckich”. Tymczasem coraz częściej słyszy się i zdarza też, że różne podmioty, często nawet osoby prywatne (znam takie przypadki z mojego terenu), zabawiają się w „Pana Boga”, przesadzając, dosadzając na oślep nowe gatunki roślin, bez wiedzy właściciela terenu, bez zgody służb odpowiedzialnych za ochronę przyrody i bez porozumienia z ośrodkami naukowymi. Cóż z tego, że mamy przepisy o ochronie gatunkowej roślin, o ochronie przyrody, skoro mało kto je zna, i przede wszystkim w ogóle nie egzekwuje. Odnoszę wrażenie, że w tej materii, sytuacja wymyka się nieubłaganie spod kontroli i nikt nad tym (zjawiskiem samowoli) nie panuje. Nie dość, że zwiększa się liczba gatunków roślin inwazyjnych i problemów z tym związanych, coraz częściej spotyka się w pobliskich lasach „uciekinierów” z ogródków domowych i działkowych, coraz bardziej realne staje się wprowadzenie do rolnictwa gatunków genetycznie zmodyfikowanych, to jeszcze pojawiają się różnej maści oferenci, reklamujący sprzedaż niemal każdej – także chronionej, wymarłej w naturze lub egzotycznej – rośliny, do oczka wodnego czy przydomowego „ogrodu botanicznego”. Oczeret sztyletowaty można dostać po cenie promocyjnej już za 5 zł. Wystarczy tylko kliknąć do „koszyka”. Nie zdziwię się wcale, jak w przyszłym roku znajdę nad którymś ze stawów papirusy! Myślę, że warto jednak podyskutować na ten wielowątkowy i złożony temat.
Wracając do stanowiska tego oczeretu, w przypadku nienapełnienia wodą stawu, w którym rośnie, roślina po dwóch latach wegetacji w takich warunkach, zniknie stamtąd. Dno stawu natomiast zasiedlą rośliny szuwaru wysokiego, a z biegiem czasu wejdzie tam las. W kompleksie stawów, w którym leży opisywany zbiornik, część z nich weszła już w takie stadium. Oczywiście, nie znikną zapewne problemy opisane tu powyżej. Można też całą sprawę zbagatelizować, w końcu niech za ten stan rzeczy odpowiadają ci, którzy do tego doprowadzili. Pozdrawiam

#10
od lutego 2009

2011.11.10 16:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jarosław L (rogerll)
Zgadzam się z powyższą wypowiedzią, niepokoi mnie bezmyślna introdukcja i brak orientacji w temacie. Mnie co prawda bardziej interesuje las jako siedlisko ale problem jest ten sam. Tutaj dodalbym, że niepokojąca jest inwazja szkodników dla których introdukowana roślina jest żywicielem, nasze lasy pomijając monokulturowość zaczynaja przypominac gospodarstwa doswiadczalne czy arboreta. Ogrodnicy czy szkółkarze nie widza problemu lub go bagatelizują bo zainteresowani sa róznorodnoscią roślinną i sprzedażą roślin głownie o walorach estetycznych a nie pasujących do swoich naturalnych siedlisk. Mam nadzieję na kontynuację tego tematu.
« » Botanika « Archiwum « Archiwum 2009 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji