W trzecim odcinku relacji z tej wycieczki opiszę jak opuszczaliśmy Libiąż po wyjściu z lasu na górze Ołowianej. Nawiasem mówiąc miasto obchodziło właśnie swoje czterdziestolecie. My niestety poruszaliśmy się tego dnia po okolicach, które nie przynoszą mu chluby. Spójrzmy na mapę firmy Compass.
Ten odcinek naszej wędrówki oznaczyłem kolorem fioletowym. Kiedyś pomiędzy lasem a ulicą Jazdówka znajdował się zespół szklarni. Gospodarstwo upadło tak szybko, że nie zdążono nawet rozpakować paczek z szybami, które miały zostać wstawione. Tym nie mniej metalowe konstrukcje częściowo oszklone wciąż stoją. W tej szklarni rozwija się trzmielina zwyczajna -
Euonymus europaea.
Tutaj ma się całkiem dobrze zwykła zielenina.
W innej szklarni rozpoczęła swoją egzystencję czeremcha amerykańska -
Padus serotina.
A pod nogami pomiędzy potłuczonymi szybami dominują pokrzywy -
Urtica dioica.
Jest też i nawłoć kanadyjska.
Po wyjściu ze szklarni trafiamy na były parking. Tutaj na skraju lasu możemy zobaczyć proces tworzenia się rędziny na dolomicie.
Opuszczając rejon szklarni przekraczamy źródłowy odcinek rzeki Szeroka Struga. Tutaj jest ona raczej wąska.
Pomiędzy jej korytem a ulicą Jazdówka urządzono niewielkie wysypisko śmieci.
A oto widok ulicy Wolności, którą zaczęliśmy ponownie podążać w kierunku południowym.
Ponieważ okolica jest podmokła rozwija się tutaj budownictwo jednorodzinne.
Dowodem na brak kanalizacji są te malowniczo zamrożone ścieki.
I wreszcie przekroczyliśmy drogę Mysłowice - Kraków i weszliśmy w las.
Drzewostan w barwach jesieni wyglądał malowniczo.
Całkiem nieźle poczyna tutaj sobie dąb czerwony - Quercus rubra. Niech nas nie zmylą jego brązowe liście.
Pomiędzy opadłymi liśćmi skrywa się to i owo.
Przed nami widoczna jest barierka utrudniająca wjazd do lasu.
Tym nie mniej tuż za nią obejrzeliśmy dwa przykłady selektywnej zbiórki odpadów.
Ale dalej wszystko zapowiadało się pięknie. A jak było zobaczycie w kolejnym odcinku.