Proszę sprawdzić rzodkiew świrzepa
Malwina
Bardziej prawdopodobny stulisz Loesela.
Łodyga i liście owłosione wysokość 60cm wydaje mi się że rzodkiew świrzepa
Radziłbym rozprostować jeden liść - wystarczy zalać wodą na herbatę. Jeśli jest strzałowaty to stulisz.Poza tym ten stulisz też ma owłosione liście i łodygi. Poza tym rzodkiew świrzepa za życia jest bardziej sinozielona.
dzięki za radę bardzo pomogło teraz wyraźniej widać szczegóły
Ewelino, jaki jest sens - powiedz proszę swojej kuzynce - tworzyć taki zielnik, kiedy rośliny w nim zasuszone nie są podobne do - żywych.
to nie kuzynka tylko synek z 6 klasy suszył roślinki efekt jest marny ale nie dał sobie wytłumaczyć i skutki takie jak widać zastanawiam się czy nie zrobić wszystkiego od nowa tzn. namoczyć w gorącej wodzie i ususzyć ponownie bo ze zebraniem nowych okazów może być kłopot
Nie znajduję słów dla określenia "idei" tworzenia zielników przez uczniów klas podst., czy gimnazjów w moim kraju, w takim kształcie, takimi metodami, jak to się odbywa obecnie. To, mówiac łagodnienie, jakiś absurdalny i gruby żart z poważnych rzeczy. Uczenie przyrody na zasuszonych roslinach i wypchanych trocinami eksponatach zwierzat, uchybia człowieczeństwu i naraża szczytne cele szkolnictwa i edukacji dzieci i młodzieży w Polsce na śmieszność i prymitywizm. Nie chcę rozwijać dalej tego tematu, bo to nic nie da. Debata o kształtowaniu postaw proekologicznych wśród dzieci i młodzieży, o walorach nauki bilogii bezpośrewdnio w terenie, o wkrzeszaniu w nich miłości do dzikiej przyrody, powinna się odbyć nie na naszym forum, tylko w gabinetach Ministerstwa Edukacji Narodowej, najlepiej przy otwartej kurtynie, w swietle jupiterów. W innym razie będziemy spotykać się z coraz wiekszym i coraz bardziej nieodwracalnym w skutkach, uprzedmiotawianiem przyrody.
#362
od lipca 2009
Podzielam zdanie Przedmówcy - taka nauka nie ma sensu, potem widzimy efekty, jak na zdjęciu, poza tym zupełnie nie rozumiem nauczyciela, który nie daje wytycznych, jak przygotować rośliny, żeby nie nastręczały dziwnych trudności w identyfikacji. Lepiej już pójść z młodzieżą na trawnik i nauczyć podstawowych, najczęściej spotykanych gatunków, za to porządnie i przyżyciowo. Nauczając na podstawie takich suchych można młodego człowieka tylko skutecznie zniechęcić.
A jeśli chodzi o okaz na zdjęciu, to patrzę na te łuszczyny i nie mogę dopatrzyć się cech świrzepy, natomiast do stulisza Loesela też nie wszystko tu pasuje - przede wszystkim mało wcinane liście łodygowe i owłosienie nie bardzo skierowane w dół. Spróbujmy od podstawowego pytania: Gdzie ta roślina była zebrana?
pewnie jakiś ogródek przyblokowy z kwiatami albo trawnik w okolicy
Romku, zgadza się z Tobą, ale powodów do uczenia biologii w taki, a nie inny sposób, przeciwnicy znajdą wiele, a przede wszystkim to, że nie ma na to czasu, w terenie jest brudno, niebezpiecznie, są komary i kleszcze i nie wiem co jeszcze.
Pamiętam jak puścili w mediach bzdurę o czyhającej na każdego bąblowicy, to prawie nikt w owym roku nie zbierał jagód borówki czarnej. Myślę, że - podobnie - należy spojrzeć i na kleszcze, bo ja nie raz wyciągam przyczepione do mego ciała te roztocza i nie zawsze dokładnie - zaczerwienienie i mały obrzęk jednakowo szybko ustępuje.
Ale boreliozę można złapać jak nic
A rośliny można zbierać tylko trzeba samemu chcęć się tego nauczyć - są strony na ten temat w necie
Mnie uczyła babka a ją jej babka zielarka z Syberii
Ja umiem zbierać i suszyć - mam tylko nieraz kłopoty z oznaczaniem roślin.
Malwina