Jak zaznaczyłem w czwartej części sprawozdania o wyprawie do trójkąta, patrz -
https://www.bio-forum.pl/messages/3280/286823.html - kolejne cztery części będą opisywane jako powrót z Trójkąta, który oczywiście z wielu względów trójkątem nie jest. Co ciekawe, w jednym z wydanych przed 1918 rokiem przewodniku turystycznym po obszarze dzisiejszej Galicji to miejsce nazwano pograniczem trzech cesarstw. Pojęcie Trójkąt Trzech Cesarzy nie pojawia się tutaj nawet w komentarzu. To by było tytułem uzupełnienia.
Zaczynamy w pobliżu kościoła. Tutaj nasza grupa częściowo się rozwiązała. Dalej poszedłem ja, Przemysław Kapelan jako przedstawiciel bio-forum oraz dwie panie, mieszkanki Jaworzna. Na pewno skończyły po 60 lat, ale nie miałem śmiałości pytać jak dawno temu to było.
Początkowo wędrujemy ulicą Generała J. Ziętka, tak aby nie zagłębiać się w pobliskie blokowisko. Oczywiście i ono kiedyś będzie atrakcją turystyczną, ale jeszcze nie teraz.
W ogrodzie opodal kościoła rosną dwie okazałe jodły kalifornijskie -
Abies concolor. To bardzo dzielne drzewa, znakomicie sprawdzające się w miejskim klimacie.
Po drodze mijamy skrzyżowanie z ulicą Kardynała A. Hlonda, która opasa teren kościelny.
Po drugiej stronie przy ulicy Wiśniowej w ogrodzie znajduje się ciekawie przycięty jałowiec -
Juniperus communis. W tle typowe świerki kłujące -
Picea pungens.
A zima zaskoczyła tutaj zwykłą gruszę domową - Pyrus communis.
Tuż obok rośnie modrzew szkocki - Larix x eurolepis. Oczywiście mam pewne wątpliwości, ale podobnie jak w przypadku topoli szarej niekoniecznie musi to być mieszaniec z pierwszego pokolenia.
W łuku ulicy Korfantego znajduje się ten wysoki krzyż przydrożny. Ocienia go wiąz szypułkowy - Ulmus laevis.
A tak wygląda jeden z typowych dla tej okolicy familoków. Ciekawie wygląda również ten żywopłot.
Przy tej ruchliwej arterii na jednym z drzew, wiązie szypułkowym - Ulmus laevis jak sądzę, zamieszkała sroka.
Tym nie mniej najwyższy czas było ponownie dotrzeć do Przemszy. Najwygodniej uczynić to ulicą Saperów Śląskich, wzdłuż której poprowadzono odcinek zielonego szlaku turystycznego.
W pobliżu znajdują się tereny zielone. Blokowisko już tutaj nie dociera.
Nawierzchnia ulicy to przegląd sudeckich granitów z delikatną nutą eratyków. Ponadto wypatrzyłem tam czarną skałę magmową z białymi żyłami kwarcu. Jasny granit to Strzegom, ciemny szary to Strzelin.
Po drodze mamy ciekawe zielone kompozycje. Tutaj pniak prawdopodobnie po wiązie szypułkowym - Ulmus laevis, a po prawej intrygująca mozaika liści robinii akacjowej - Robinia pseudoacacia.
Jest i sumak octowiec - Rhus typhina.
A tak wygląda w tej okolicy niska zabudowa Brzęczkowic.
W zieleni skrywają się rozpadające domy.
A tak poradził sobie wiąz szypułkowy - Ulmus laevis, którego nasiono nieopatrznie skiełkowało w szczelinie pomiędzy betonowymi płytami pokrywającymi nawierzchnię ulicy Brzęczkowickiej.
Wreszcie zbliżamy się do Przemszy.
Droga dochodzi niemalże do koryta rzeki i dlatego okoliczni mieszkańcy mogą z łatwością powierzać jej swoje śmieci.
A po drugiej stronie, znaczy się na jaworznickim brzegu wspaniale rozłożył się dąb szypułkowy - Quercus robur.
A tak wyglądają zarośla po mysłowickiej stronie.
A oto rzeka w całej okazałości.
Żółta plama na prawym brzegu to szparag - Asparagus officinalis.
Karminowa plama na lewym brzegu to owocująca trzmielina - Euonymus europaea.
Jej owocującą gałązkę sfotografowałem na mysłowickim brzegu.
Ten odcinek tego spaceru zakończymy pod drogą S1, dawniej E40 lub E75. Dość niepokojąco wygląda tutaj ta rynna erozyjna.
A wszystko dlatego, że odwodnienie mostu wykonano z plastykowych rur. O ile dobrze pamiętam, to pękły one w 2003 roku. I co z tego, że tuż za Przemszą znajduje się obiekt Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad.