Po wakacjach postanowiliśmy kontynuować nasze wędrówki. Tym razem została ustalona nowa reguła. Otóż będziemy się spotykać w pierwsze i trzecie soboty miesiąca. Każdorazowo będziemy się zbierać w Muzeum Chrzanowie przy ulicy Mickiewicza 13 do godziny 9.00. Wyjątek stano tylko październik, ale od listopada aż do czerwca nie przewidujemy jakiś wyraźnych zmian. W przypadku niekorzystnych warunków atmosferycznych odbędzie się spotkanie towarzyskie w Muzeum.
Tego dnia, dzionek zapowiadał się deszczowo, ale zaryzykowaliśmy i udaliśmy się do Młoszowej. To kawałek na wschód od Trzebini przy drodze do Krakowa. Oto mapa firmy Compass z oznaczeniem przemierzanego terenu.
Tego dnia zwiedziliśmy Zespół Pałacowo-Parkowy, przemieściliśmy się nieco po wsi a następnie odbyliśmy krótki spacer przez północno-zachodni skraj Puszczy Dulowskiej.
Na początek zauważyliśmy ślinika wielkiego, który "wybierał" się na zakupy do miejscowego marketu.
Pod kioskiem zauważyłem sałatę kompasową -
Lactuca serriola porażoną przez mączniaka. Ponieważ posługuję się dawną nomenklaturą podpiszę go jako Erysiphe cichoracearum.
Nad brzegiem miejscowego cieku Młoszówką pysznił się łan poziewnika miękkowłosego -
Galeopsis pubescens.
Pomiędzy nim znajdował się chory mlecz -
Sonchus oleraceus. Sprawca choroby to Erysiphe cichoracearum.
A pod ścianą miejscowej knajpy toleruje się taki okazały jesion wyniosły -
Fraxinus excelsior. To może być pierwszy etap rekonkwisty - czyli powrotu łęgu jesionowego nad Młoszówkę.
W tym momencie udaliśmy się do parku, ale seria wykonanych wówczas zdjęć będzie pokazana w drugiej części. Po opuszczeniu parku udaliśmy się do miejscowego motelu na kawę, a po drodze zobaczyliśmy taki łan nawłoci i trzcin - Phragmites australis pomiędzy zabudowaniami. Warto wiedzieć, że przez wieś przebiega granica pomiędzy Wyżyną Olkuską na terenie której wykonałem poprzednią serię zdjęć a Rowem Krzeszowickim na terenie którego wykonałem dalszą serię zdjęć. Umowną granicą jest główna droga, czyli ulica Krakowska.
A teraz jesteśmy po kawie, idziemy do Puszczy Dulowskiej, bo po prostu słoneczko wyszło i nie chciało nam się wcześnie wracać. Tuż przed torami linii kolejowej naszą uwagę przykuł konający kasztanowiec - Aesculus hippocastanum. W jednym miejscu pyszniła się świeżą zielenią gęstwa gałązek na na próchnie wyrosło szereg innych roślin. Dominuje mlecz zwyczajny -
Sonchus oleraceus. W tle widać miejscowy kościół.
Na poboczu znajdował się łan żółtej lucerny sierpowatej - Medicago falcata i fioletowej lucerny siewnej - Medicago sativa. Najciekawsze było to, że nie było w tym tłumie ich mieszańca, czyli lucerny pośredniej - Medicago varia.
A oto widok na nasyp linii kolejowej oraz skromne skupisko nawłoci.
Za nim doszliśmy do lasu przyuważyłem chory bniec biały - Melandrium album. Opanowała go rdza Puccinia arenariae.
Zaczęliśmy ten spacerek spotkaniem ze ślinikiem, jednym z wielu przedstawicieli ślimaków nagich. Skończymy spotkaniem z pluskwiakiem, który akurat przesiadywał na niecierpku drobnokwiatowym - Impatiens parviflora. Bohater tej akcji to odorek zieleniak.