Gdybym znalazła go w naturze w górach, to pewnie za długo bym się nie wahała, ale ponieważ zdjęcia pochodzą z warszawskiego parku, wolę się Was poradzić. Najbardziej pasuje mi do rozchodnika karpackiego, ale jego liście są grubsze i mniej postrzępione, a kwiaty różowo-białe, a nie krwiste. Czy można to uznać za zmienność osobniczą, czy to po prostu jakaś odmiana ogrodowa?