Kontynuuję relację z drugiej czwartkowej wędrówki. Ten odcinek trasy naniesiony na mapę firmy Compass został oznaczony kolorem fioletowym.
Początkowo idziemy na wschód wśród zabudowy Cezarówki Dolnej a następnie skręcamy raptownie na północ aby przejść się lasem. Tutaj z przyrodniczego punktu widzenia swoistą atrakcją była formacja, którą nazywam Stowarzyszenie Zielonych Masochistów. Dla botaników to o ile dobrze pamiętam zasady fitosocjologii są to Plantaginetalia. Można też lecąc prawie Wańkowiczem zatytułować ten fragment relacji Ziele na Libecie.
Dominuje tutaj
Medicago luppulina z pewną domieszką
Plantago maior oraz
Plantago lanceolata Czy ktoś widzi tutaj wiesiołki -
Oenothera, bo ja tak
Koniczynę łąkową -
Trifolium pratense łatwo dostrzec
Koniczynę białą -
Trifolium repens również
Zbiorowisko takie sobie. Jest to jednak ciekawa ilustracja determinacji sił natury.
Las do którego wkraczamy to pozornie bardzo nieciekawa sośnina. Prawdę powiedziawszy trudno ją rozpatrywać w kategoriach fitosocjologii.
Nie brak w tym miejscu drzew i krzewów liściastych, a pomiędzy nimi dębu czerwonego -
Quercus rubra oraz czeremchy amerykańskiej -
Padus serotina. W podłożu lasu zalegają piaski polodowcowe.
Trafiła się ciekawa stułka, trwała jak mniemam -
Coltricia perennis, ale ten żółty brzeg jest bardzo intrygujący. Nóżka była bardzo chuda, rurki stułkowate.
Jednakże ten las to przede wszystkim raj dla kruszczykomaniaków. Na początek mamy dwa z typowych gatunków, znaczy się kruszczyk szerokolistny - Epipactis helleborine oraz kruszczyk rdzawoczerwony rdzawoczerwony - Epipactis atrorubens.
Tuż obok był drugi okaz o bardzo rozbudowanym kwiatostanie. Niewykluczone, że to mieszaniec. Przyjrzyjmy mu się dokładniej.
A oto kruszczyk rdzawoczerwony - Epipactis etrorubens jako żywiciel mszyc, którymi opiekują się mrówki.
I jeszcze jeden okaz tego gatunku.
I kolejny okaz tego gatunku.
A teraz jako przerywnik mrowisko na śmietniku. Pracowite owady nie poradziły sobie tylko z plastikową ramką, wiaderkiem oraz opakowaniem po chipsach.
Oczywiście, zanim definitywnie opuściliśmy las natknęliśmy się na kolejne kruszczyki, raczej szerokolistne - Epipactis helleborine.
Ale nie sądźcie, że będę wnioskował o rezerwat w tym miejscu, bo kruszczyków ci u nas tyle co kopytnych na afrykańskiej sawannie. W każdym bądź razie autorzy waloryzacji przyrodniczej miasta i gminy Chrzanów wykonanej w 1996 roku uznali ten teren tylko za obszar o wysokich walorach przyrodniczych.