A oto trzecia, ostatnia część relacji z mojego pobytu w Jaworznie. W związku z budową nowego centrum przebudowywana jest biegnąca opodal ulica Grunwaldzka. Tutaj pomiędzy dwoma rynnami trafiła mi się sytuacja prawie z Romana Bratnego. On opisal "Piątkę z ulicy Barskiej" ja już w formie artykułu w Co Tydzień "Czwórkę z ulicy Grunwaldzkiej"
Otóż pomiędzy dwoma rynnami na granicy dwu posesji od strony skrzyżowania z ulicą Mickiewicza ujrzałem takie oto zgromadzenie.
Przy bliższym kontakcie okazało się że dominuje tutaj uczep amerykański -
Bidens melanocarpus. Drugi w kolejności był sałatnik leśny -
Mycelis muralis. Trzecia była komosa biała -
Chenopodium album agg. Tuż przy ziemi ścieliła się wiechlina roczna - Poa annua.
Przyjrzyjmy się zbliżeniom uczepu -
Bidens melanocarpus A teraz komosa biała -
Chenopodium album agg.
A oto sałatnik leśny -
Mycelis muralis.
I w końcu ścieląca się wiechlina roczna - Poa annua
Sądzę, że jest to jeden z dowodów na to, że przyroda zawsze ma jakieś wyjście awaryjne. W stosownym artykule zwróciłem uwagę na to, że każdy z obecnych tu gatunków ma inne wymagania siedliskowe. Bodajże najbardziej wszędobylska jest wiechlina. W sieci można znaleźć dane, że występuje ona również na Antarktydzie. Niestety nie wspomina się o tym, że stało się to za sprawą jednej pani z Krakowa, która przywiozła do Polskiej Stacji Badawczej na wyspie Króla Jerzego glebę z Krakowa.