bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Delikatna, ekspansywna, nieznana roślina
« »
Botanika « Archiwum « Archiwum 2008 « 1. PRZEDWIOŚNIE, ZARANIE WIOSNY - 2008 «

#12
od grudnia 2007

2008.04.14 22:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Izydor K. (izydor_k)
Porasta obficie grunt pomiędzy malinami. Tworzy cały łan. Nigdy nie widziałem jej kwitnącej. Jeśli nie mogę się jej pozbyc to dobrze by było przynajmniej wiedziec jak się nazywa. Proszę o pomoc.
Tak wygląda całe towarzystwo:

Tak wyglądają liście:

A tak w całej okazałości:

#9
od marca 2008

2008.04.14 23:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Maciej Kozak
podagrycznik pospolity, w żyznym miejscu praktycznie nie do wytępienia :)

#757
od października 2007

2008.04.15 03:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Do wytępienia. Trzeba o tej porze roku zdjąć półmetrową warstwę ziemi, a potem narzucić nową, "pewną". I potem ciągle obserwować, czy coś podobnego czasem nie wyrasta i usuwać co do kawałeczka :-)

#758
od października 2007

2008.04.15 03:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Przesadziłam z tą "półmetrową", ale, uwierzcie, nawet 30 cm to niekiedy niczym kopanie Kanału Panamskiego, zależy od powierzchni :-)

#759
od października 2007

2008.04.15 03:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
A najlepiej (i tak robiliśmy) zdejmować tę warstwę około marca, kiedy pierwsze dłuższe poważne roztopy i błoto, i ogólnie podobnie przyjemne warunki pracy.

#13
od grudnia 2007

2008.04.15 09:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Izydor K. (izydor_k)
Dzięki za oznaczenie i potwierdzenie nieusuwalności mojej rośliny. Musiałbym zlikwidowac moją mini-plantację malin. Myśle jeszcze o wyściółkowaniu całego poletka, może sie udusi podgorycznik. Maliny będą ponad tym wszystkim.

#24
od listopada 2007

2008.04.15 12:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Gorczyca (jasieczek)
Pomalować, np. za pomocą pędzla czy zmiotki 5% roztworem Roundupu. Powtórzyć zabieg po tygodniu. Po następnym tygodniu ściąć liście. I po sprawie. Uważać, by nie nanieść roztworu na liście upraw, bo zżółkną i w końcu też znikną.

#760
od października 2007

2008.04.15 14:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Naprawdę po sprawie? :-)
Jak znajdę czas, to pstryknę fotki efektów naszych zeszłorocznych wysiłków. Poddaliśmy się w sumie, przedsięwzięcie utknęło po 3/4 ogródka, więc choć wciąż dobrze widać różnicę między strefami, to jednak widać również, kto w tej walce ostatecznie wygrywa... Perz i podagrycznik rządzą, wielkie osty i gigantyczny powój też wracają! Nie wiem, jak pomalować Roundupem chwasty rosnące w takim zagęszczeniu i "dżunglowej" ilości, nie tykając tego, co chcesz oszczędzić - nasze porzeczki (jedyne uprawne, co rosło na tym nieuprawianym od lat terenie) poczuły się na tyle źle, że trzeba je było usunąć, a chwasty szybciutko zaczęły odrastać z kłączy. Wtedy zdecydowaliśmy się na "radykalne rozwiązanie kwestii chwastowej", które też zawiodło. Choć wciąż myślę, że gdyby usuwać każdego osobnika, który potem na tym "nowym" terenie ośmielił się wykiełkować, to mogłoby się udać, bo naprawdę niewiele przetrwało ;-)

#761
od października 2007

2008.04.15 14:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Wystarczyłoby konsekwentnie toto wyrywać, póki kłącza małe i nierozrośnięte.

#10
od marca 2008

2008.04.15 17:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Maciej Kozak
albo zalać betonem :))))))

#92
od lipca 2005

2008.04.15 18:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Włodek Chojnacki (woody)
Jaka straszna nienawiść leje się z Waszych postów!
Polubcie w końcu podagrycznika!
https://www.bio-forum.pl/messages/3280/155759.html

#14
od grudnia 2007

2008.04.15 23:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Izydor K. (izydor_k)
Niezbyt podoba mi się pomysł malowania środkami chemicznymi. Nie stosuje ich w ogóle. Ciekawie przedstawia sie możliwość zjadania go. Aktualnie konsumuje gwiazdnicę - smakuje bardzo dobrze.
Czy ktoś wie jak kwitnie podgorycznik?

#763
od października 2007

2008.04.16 02:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Tak, ma białe baldachy, ok 20 albo więcej szypuł (nie liczyłam).
A co do nienawiści i zalewania betonem - Włodku, Maćku, wyobraźcie to sobie: macie naprawdę niewielki ogródeczek i chcielibyście tam sobie urządzić raj rodem z czasopisma "Werandy i ogrody" czy jakoś tak (to nie mój ogródek ani pomysł).
Niestety, macie na nim chwasty niebanalne, umocnione od dziesięciu lat, kłączowe. JEDYNYM skutecznym środkiem jest moim zdaniem częściowa wymiana ziemi, albo jej baaaardzo umiejętne przekopanie szpadlem podczas ostrej zimy (to po pierwsze wymaga wysiłku stachanowskiego, a po drugie - ostrej zimy, a nawet zimy w ogóle, to u nas od ośmiu lat nie było).
Na Roundupa (jakiś tam chyba nawet wariant), jako na "rozwiązanie łagodne" zdecydowali się właściciele - no i porzeczki padły...
Moje rozwiązanie jest ekologiczne, naturalne, nie wymaga wykopywania i eksterminacji malin, tylko, niestety, wymaga uwagi, szybkiego tempa pracy i znania się na rzeczy. Przecież maliny też mają rozłogi. No i - pracowitości i, niestety, systematyczności.
I jeszcze jedno, Włodku - gdybyś wiedział, ile taki superpospolity przecież, zielny podagrycznik zabiera wody (w tym przypadku bardzo żądnym wody malinom, zwłaszcza podczas owocowania, bo inaczej owoce będą do...), to zrozumiałbyś, czemu ogrodnicy go nie lubią. On rośnie wszędzie, akurat tam nie musi. Po prostu - jak perz. Czy za perzem po pas na plantacjach truskawek też się wstawiasz?

#27
od listopada 2007

2008.04.16 14:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Gorczyca (jasieczek)
Pomysł zjedzenia podagrycznika czy zalania betonem w sytuacji Pauli lokuję w kategorii żartu.;) Pytanie brzmiało, jak pozbyć się podagrycznika i na tak sformułowane pytanie odpowiedziałem. Ta sama roślina może być traktowana jako jadalna, ozdobna albo jako niepożądana, czyli jako chwast. Skoro ktoś jest amatorem porzeczek i malin, a nie gustuje w podagryczniku, nie powinno nikogo oburzać, że chce się pozbyć chwastu okradającego uprawy z światła, pokarmu i wody. Czy jest tu ktokolwiek taki, a posiadający grunt, kto nie usunął jeszcze ani jednego chwastu? Zaproponowałem Roundup jako rozwiązanie sprawdzone osobiście, choć wcale przeze mnie nie nadużywane. Podniesiona kwestia nieekologicznego traktowania środowiska jest w moim pojęciu skutkiem prostego szufladkowania środków według kryterium, że jeśli coś naturalnie występuje w przyrodzie, to jest to ekologiczne, a w przeciwnym razie nie. No, taka jest prawda i nie zamierzam z tym dyskutować, ale w ochronie środowiska nie jest ważne pochodzenie środka tylko skutek jego działania. Rozlana ropa naftowa (przeciez jest naturalnym produktem środowiska!) skaża je na długie lata. Prawidłowe stosowanie Roundupu eliminuje chwasty, nie czyniąc długotrwałej szkody środowisku. W glebie jest rozkładany w ciągu 3 dni, a świadczy o tym choćby to, że można ten herbicyd stosować nawet na 3 dni przed wschodami roślin. Owszem, jest toksyczny dla organizmów wodnych, ale nie mówimy tu o odchwaszczaniu stawu z moczarki, a działki z podagrycznika.
Teraz kilka słów do Pauli. Przekopywanie szpadlem gleby zachwaszczonej podagrycznikiem czy perzem nie jest tępieniem chwastu tylko jego fragmentacją z jednoczesnym obracaniem i w istocie rozmnażaniem, i to niezaleznie od pory roku. Kłącza należy wybierać z ziemi przy pomocy np. wideł amerykańskich, z których właśnie najczęściej korzystam. Jeśli powierzchnie są duże i brakuje czasu, proponuję Roundup. To herbicyd systemiczny, stosowany na liście, które go pobierają, a następnie system waskularny rozprowadza go po całej roślinie, w tym do części podziemnych, gdzie hamuje aktywność pewnego enzymu – roślina w końcu ginie. Jest to herbicyd totalny, który nie odróżnia porzeczki od podagrycznika. Zapewne naniesienie go na liście było przyczyną niepomyślnych doświadczeń znajomych w porzeczkach. Malin nie odchwaszczałbym Roundupem w tej chwili, bowiem właśnie wybijają młode pędy, często w pewnej odległości od krzewów. Najlepiej to zrobić w chłodnych porach roku, w stanie bezlistnym upraw, ale przy temperaturach powyżej 0 stopni. Stanowczo odradzam używania opryskiwacza, bowiem ciecz łatwo może być znoszona przez ruch powietrza. Stąd malowanie czy mazanie podagrycznika, a najlepiej – o! przypomniałem sobie, przecież to mój patent – nanoszenie cieczy wałkiem do malowania ścian zaopatrzonym w długi trzonek. Nie trzeba się wtedy schylać, można pracować dostojnie ;) i precyzyjnie. Maluj równo, raz przy razie i dokładnie, rankiem lub wieczorkiem, gdy jest chłodno a nie w upał, nigdy w słońcu czy w południe, ani przed deszczem. Niech się podagraria dobrze napije, później odbije mu się to czkawką. Chwast ten uchodzi za dość odporny na Roundup, stąd moja modyfikacja - drugi zabieg po tygodniu a potem zabranie możliwości konsumowania energii słonecznej, bo w przeciwnym razie po jakimś czasie wydobrzeje i wróci do czasu świetności. Ale podkreślam – dokładność i ostrożność w pracy z Roundupem jest tutaj niezbędna. Jak już wspomniałem, Roundup to herbicyd nalistny, systemiczny, więc nie zabezpieczy przed wschodami chwastów z nasion, w tym i podagrycznika. Ale to już nie jest problem, wystarczą grabie, graca, rączka.;) Nie polecam go w gęstych nasadzeniach, gdzie potrzebna jest jazda figurowa, a tylko tam, gdzie można wziąć porządny rozmach.

#97
od lipca 2005

2008.04.16 19:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Włodek Chojnacki (woody)
Odpowiadając Pauli chciałbym dodać, iż moja rada, aby podagrycznika zjadać odnosi się do tych przypadków, jeśli zarasta on kilka m2 ogródka. Jeśli dotyczy to uprawy kilku hektarów malin, to rzeczewiście trzeba się łapać innych sposobów. Dla mnie jest on cennym, pełnym witamin, minerałów i substancji leczniczych warzywem i jak go zbiorę na sałatkę, to nie mogę doczekać się, kiedy odrośnie, i czasem pielę również ogródek sąsiadowi. Obrywany przeze mnie podagrycznik jest tak osłabiony, że nie tworzy zwartego łanu i prawie że nie szkodzi innym roślinom.
A co do przykładu truskawek i perzu, to akurat tak się składa, że mogę podać przykład mojego kuzyna, który w latach 80 czy 90 zajmował się uprawą truskawek i nie chciał stosować Antyperzu, a inny herbicyd o nazwie Babex (czyli grupa pań z motykami) okazał się niedostepny, więc perz mu tak zarósł pole, że prawie nie zebrał żadnych owoców. Na jesieni zlikwidował więc uprawę, a na kłączu perzu, które jest surowcem zielarskim, a które zebrał mechanicznie, wysuszył i oczyścił (na jesieni panie miały już czas) zarobił więcej niż na truskawkach.
« » Botanika « Archiwum « Archiwum 2008 « 1. PRZEDWIOŚNIE, ZARANIE WIOSNY - 2008 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji